Milioner, którego matka porzuciła na śmietniku. Teraz pomaga innym

Artykuł
Freddie Figgers
Twitter/@WordzOfWizdom7

Kiedy Freddie Figgers miał zaledwie kilka dni, jego matka porzuciła go na śmietniku. Odnalezionego noworodka umieszczono w rodzinie zastępczej Betty i Nathana Figgersów. Para zdecydowała się zaadoptować Freddiego, a maluch stał się tym bratem ich biologicznej córki.

Chłopiec dorastał w szczęśliwym domu na wsi. Sielanka nie był jednak tak pomyślna, jak by się można było tego spodziewać - każdy w okolicy znał jego historię. Freddie nie mógł się pozbyć etykiety „śmietnikowego dziecka”. Dziś mówi, że w dzieciństwie bardzo wstydził się swojej historii.

Dzięki oddaniu rodziców Freddie otrzymał szansę odkrycia pasji, która nie tylko trzymała go z dala od kłopotów, ale pomogła zdobyć fortunę w życiu dorosłym.

Freddie i stary Macintosh

Gdy chłopak miał dziewięć lat, adopcyjny ojciec kupił mu starego Macintosha. Młody odkrywca udowodnił swoje techniczne zdolności, rozkładając komputer na części i z sukcesem na nowo go składając. Co więcej, chłopiec sprawił także, że sprzęt zaczął na nowo pracować.

Pasja do komputerów trwała dalej, a jako nastolatek Freddie dostał pracę w miejscowym ratuszu Quincy przy naprawie komputerów. Nim skończył 15 lat, w salonie rodziców otworzył warsztat naprawy sprzętu. W ciągu kolejnych dwóch lat rzucił szkołę – miał 150 klientów, którzy powierzali mu tworzenie stron internetowych i przechowywanie swoich plików. Dopiero, kiedy u ojca Freddiego rozwinął się Alzheimer, zmienił się charakter jego interesu.

Dwudziestokilkuletni już Freddie postanowił pomóc schorowanemu tacie:

- Trudno było patrzeć, jak gaśnie. To coś, czego się nigdy nie zapomina. Zawsze byłem ogromnie wdzięczny zarówno jemu, jak i mamie. Nauczyli mnie, bym nie pozwolił okolicznościom definiować, kim jestem.

Młody milioner

Freddie stworzył także urządzenie, dzięki któremu można było zlokalizować ojca z chorobą Alzheimera na wypadek, gdyby się zgubił.

Pomysłowa konstrukcja, która została wyposażona w GPS, pozwoliła Freddiemu lokalizować ojca i komunikować się z nim, jeśli tylko zniknął z pola widzenia. Zanim ukończył 23 lata, na 2 lata przed śmiercią Nathana, sprzedał wynalazek za 2,2 mln dolarów.

W 2017 roku wartość firmy Freddiego, Figgers Wireless, która sprzedaje plany danych i smartfony, szacowano na 62 miliony. Prezes nie miał wówczas nawet 30 lat! Wciąż miał jednak pragnienie znalezienia sposobu pomagania innym za pomocą technologii, mówiąc, że „najlepszą rzeczą, jaką może zrobić każdy człowiek, jest wpłynięcie na kogoś innego”. 

Nie ustaje w pomaganiu

Freddie opracował więc system dla ludzi chorych na cukrzycę, pomagający im w kontrolowaniu poziomu insuliny za pomocą technologii Bluetooth. Teraz chciałby wesprzeć członków rodzin utrzymać kontakt z osobami żyjącymi na ulicy. Jak wyjaśnia: „na ulicach to mógłbym być ja – mogłem być bezdomny albo martwy, gdybym nie został znaleziony na śmietniku po urodzeniu”.

Choć Freddie zna przeszłość swojej biologicznej matki, nie chce tego zgłębiać.

- Moi rodzice adoptowali mnie, dali mi miłość i przyszłość. Zrobili wszystko, co w ich mocy, żeby uczynić świat lepszym miejscem i to jest teraz to, czym ja też chcę się zajmować. 

Próbując pomagać innym, Freddie nie tylko wykorzystuje swoją technologiczną wiedzę. Jako filantrop pomaga też seniorom płacić rachunki, sponsoruje programy młodzieżowe, ratuje rodziny przed utratą domu przez wzięcie pod zastaw hipoteczny, oferuje stypendia dla uczniów.

Źródło: aleteia.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy