Matka zabójcy Adamowicza: To nie był mord polityczny. Mój syn jest chory

Artykuł

Matka Stefana W., mężczyzny który zaatakował nożem prezydenta Pawła Adamowicza na scenie podczas finału WOŚP powiedziała dla „Faktów” TVN, że jej syn jest chorym człowiekiem więc nie można mówić o politycznym tle ataku.

 

To był pierwszy od śmierci Pawła Adamowicza wywiad telewizyjny matki Stefana W.

Pani Jolanta, w rozmowie z dziennikarzem "Faktów" TVN stwierdziła, że jej syn nie powinien opuszczać więzienia gdyż był dlej niebezpieczny.

Wskazała, że mężczyzna w momencie wyjścia z więzienia był wciąż niebezpieczny.

-  Powiedział, że coś takiego spektakularnego zrobi, tak, ale co? Nie określił tego. Na tyle mnie to zaniepokoiło, że postanowiłam jednak to jakoś ujawnić - powiedziała.

Kobieta miała powiedzieć o słowach swojego syna znajomemu policjantowi, ten zaś powiadomił Służbę Więzienną. Służba z kolei informowała policję o poglądach politycznych Stefana W.

- Ja jako matka tak uważam, że niestety mój syn jest chorym człowiekiem, więc absolutnie nie był to mord polityczny - stwierdziła.

Według niej jej syn cierpi na depresję. Po zamachu na Pawła Adamowicza nie było z nim kontaktu. - Mnie się zapytał, mnie jedynej, której ufał najbardziej. Zapytał się: "czy to prawda? Mamo, czy ja naprawdę kogoś zamordowałem?" Powiedziałam: "tak, Stefan". "A kogo mamo?" I mu powiedziałam kogo. Wtedy on strasznie się rozpłakał - opowiedziała.

Stefan W. kilkakrotnie dźgnął nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza 13 stycznia 2019 roku podczas finału WOŚP. Następnego dnia samorządowiec zmarł. Napastnik został zatrzymany bezpośrednio po ataku. Postawiono mu zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Nie przyznał się do winy.

Stefan W. wcześniej odbywał karę 5 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności za napady na banki.

 

 

Czytaj także:

Szamanka odprawiła rytuał żeby "odpędzić złą energię". Przy okazji z domu zniknęło 13 tysięcy złotych

Źródło: TVN, Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy