Liban: polscy strażacy kończą pracę. Macron nawołuje o pomoc dla Bejrutu

Artykuł
widok ogólny na epicentrum zniszczeń w bejruckim porcie
PAP

Nasi funkcjonariusze zakończyli w niedzielę działania poszukiwawczo-ratownicze w Bejrucie. Do kraju wrócą w poniedziałek wieczorem; wyruszy po nich samolot z dodatkową pomocą dla stolicy Libanu. Macron otworzył międzynarodową konferencję ws. pomocy dla Libanu. UE zgromadziła już 33 mln euro i przekazuje 30 mln więcej na "natychmiastowe potrzeby".

W miniony wtorek doszło do eksplozji w składach bejruckiego portu, gdzie od kilku lat przechowywano saletrę amonową, zmagazynowaną tam bez niezbędnych zabezpieczeń. Wybuch był tak silny, że było go słychać na Cyprze oddalonym od Bejrutu o 240 km. Jako przyczynę tragedii władze libańskie podały prace spawalnicze w składach, gdzie trzymano 2750 ton saletry amonowej (azotanu amonu) wcześniej skonfiskowanej przez władze.

Gotowość do natychmiastowego wyjazdu do działań ratowniczych w Libanie polscy strażacy zgłosili już następnego dnia. Samolot PLL LOT ze strażakami, zespołem medycznym, psami oraz sprzętem medycznym, lekami i środkami opatrunkowymi wystartował do Bejrutu w środę po godz. 23 z warszawskiego Lotniska Chopina. Na lotnisku w Bejrucie wylądował w czwartek po godz. 2.

W skład grupy strażaków weszło: 39 ratowników grup poszukiwawczych z Warszawy, Poznania, Łodzi, Nowego Sącza, czterech ratowników chemicznych oraz cztery psy. Grupą dowodził st. bryg. Mariusz Feltynowski, kierujący wcześniej działaniami ratowniczymi w czasie misji po trzęsieniach ziemi na Haiti i w Nepalu.

Razem ze strażakami poleciał 11-osobowy zespół medyczny z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej. W jego skład weszli zarówno lekarze, jak i specjaliści ds. pomocy humanitarnej, którzy na miejscu zajmowali się m.in. oceną potrzeb i rozdziałem pomocy, w taki sposób, by trafiała ona do osób najbardziej potrzebujących.

Polska baza operacji ratowniczej usytuowana była w odległości 300 metrów od epicentrum wybuchu. W czwartek ratownicy dostali do dyspozycji strefę, w której mogli prowadzić działania operacyjne - nazwany roboczo "strefą J" obszar obejmował cywilny sektor poza samym portem. Z mapy ilustrującej podział stref wynika, że polskim strażakom przydzielono największy z obszarów. Obok Polaków zgodę na tak zaawansowane działania otrzymali tylko Francuzi. Działania, które zaczęto od rozpoznania sytuacji z użyciem psów ratowniczych i sprzętu do lokalizacji, prowadzono w dwóch zespołach od piątku do niedzieli.

Jak poinformowała na Twitterze straż pożarna, w niedzielę funkcjonariusze zakończyli działania poszukiwawczo-ratownicze. "Strażacy zwijają bazę operacji i w poniedziałek po południu wylecą do Polski" - czytamy. W następnym wpisie PSP dodała, ze Polscy strażacy podsumowują działania poszukiwawczo-ratownicze z libańskimi służbami.

W rozmowie z PAP rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej st. kpt. Krzysztof Batorski poinformował PAP, że strażacy powinni wylądować w kraju w poniedziałek ok. godz. 19. Samolot, który po nich przyleci, przywiezie dodatkową pomoc dla stolicy Libanu, m.in. sprzęt medyczny i maseczki przekazane przez Ministerstwo Zdrowia.

Wtorkowa eksplozja pochłonęła co najmniej 158 ofiar, ok. 6 tysięcy osób zostało rannych. W centrum libańskiej stolicy w sobotę wybuchły gwałtowne protesty. Protestujący wtargnęli m.in. do ministerstwa spraw zagranicznych, domagając się ustąpienia i ukarania władz. 

Prezydent Francji Emmanuel Macron wezwał państwa do szybkiej i skutecznej pomocy Libańczykom, otwierając w niedzielę telekonferencję światowych przywódców. Podkreślił też, że koordynacją pomocy powinien zająć się ONZ.

"Naszym zadaniem jest dziś działać szybko i skutecznie, koordynując naszą pomoc na miejscu tak, by trafiła ona jak najszybciej do Libańczyków" - stwierdził Macron ze swojej letniej rezydencji w Bregancon w przemówieniu otwierającym zwołaną w trybie pilnym konferencję państw darczyńców.

W wirtualnym spotkaniu, współorganizowanym przez ONZ i Francję, udział biorą dziesiątki przywódców państw, w tym m.in. prezydent USA Donald Trump.

Macron w przemówieniu zwrócił się również do libańskich władz, odnosząc się do gwałtownych protestów, które w sobotę wstrząsnęły Bejrutem. Przywódca wezwał libańskich polityków, by "zrobili wszystko, by kraj nie upadł i by odpowiedzieć na aspiracje, które słusznie wyraża lud libański na ulicach Bejrutu". Dodał przy tym, że społeczność międzynarodowa oczekuje niezależnego i wiarygodnego śledztwa w sprawie katastrofy z 4 sierpnia.

 

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy