LGBT w Polsce jak Żydzi w hitlerowskich Niemczech? Córka Tuska chwali się książkami i atakuje rząd

Artykuł
Youtube/Empik

– Ktoś kiedyś powiedział "Niemcy bez Żydów", dziś ktoś mówi "Polska wolna od LGBT" – napisała na Instagramie Katarzyna Tusk, córka przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej, byłego premiera i byłego szefa Rady Europejskiej.

Blogerka modowa odniosła się w ten sposób do kwestii praw mniejszości seksualnych. Przy okazji porównała obecną sytuację ruchu LGBT w Polsce do sytuacji Żydów w hitlerowskich Niemczech.

 

– Mamy już sporo opinii, dlatego odniosę się do czegoś, co mi samej pozwala lepiej zrozumieć świat – do literatury- rozpoczęła swój wpis na Instagramie. Jak dodała, nie wie czy kogokolwiek, kto zgadza się z ostatnimi wypowiedziami przedstawicieli partii rządzącej nakłoni do przeczytania chociaż jednej z tych książek, ale „próbując nie ma nic do stracenia".

 

Pozycje, które poleciła Katarzyna Tusk to: „Kamienie na szaniec” Aleksandra Kamińskiego, „Serce Europy” Normana Daviesa, „Utwory wybrane” Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, a także „Wywieranie wpływu na ludzi” Roberta Cialdiniego. Odnosząc się do ostatniej z wymienionych książek, wskazała, że „jej autor na podstawie badań pokazuje jak łatwo jest nakłonić normalnych ludzi do czynienia strasznych rzeczy, jak łatwo wmówić sobie, że "Auschwitz było efektem kilkusosobowej bandy zwyrodnialców, a nie skutkiem powolutku sączonej propagandy, za którą poszły masy”. Jak pisze Tusk, przed wojną nikt nie mówił na głos o konieczności eksterminacji danej grupy ludzi.

 

– Pojawiały się za to sformułowania o oczyszczaniu Państwa, snucie marzeń o świecie bez Żydów i niewinnie wyglądające ograniczanie praw. Tak się zaczęło - co było potem wszyscy wiemy- podkreśliła córka byłego premiera.

 

– Ktoś kiedyś powiedział 'Niemcy bez Żydów', dziś ktoś mówi 'Polska wolna od LGBT'. Jeśli udajesz, że nie widzisz podobieństwa, jeśli wydaje Ci się, że to pierwsze jest niedopuszczalne, a to drugie ma jakieś moralne wytłumaczenie to usiądź proszę wygodnie na fotelu i przemyśl to jeszcze raz- podsumowała swój wpis Katarzyna Tusk.

 

Wydawało się, że jeżeli ktoś chwali się miłością do książek, to znaczy, że posiadł umiejętność czytania ze zrozumieniem, a także – łączenia pewnych faktów. Wydaje się, że porównanie do hitlerowskich Niemiec kraju, w którym zdeklarowany homoseksualista od lat robi obiecującą karierę polityczną i kandyduje na prezydenta, jest co najmniej naciągane. Zachęcamy panią Katarzynę, aby jednak czytała trochę więcej książek, zamiast tylko chwalić się tym na Instagramie i w dodatku wyciągać tak niesprawiedliwe i krzywdzące wnioski. Warto przypomnieć również blogerce modowej, że jedna z tych pozycji - „Kamienie na szaniec” – to lektura obowiązkowa w szkole podstawowej, a wcześniej w gimnazjum, więc z tego chociażby powodu należy zakładać, że zna ją zdecydowana większość Polaków, niezależnie od barw politycznych. 

 

 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.

Mamy już sporo opinii, dlatego odniosę się do czegoś, co mi samej pozwala lepiej zrozumieć świat – do literatury. Nie wiem czy kogokolwiek, kto zgadza się z ostatnimi wypowiedziami rządu, nakłonię do przeczytania chociaż jednej z tych książek, ale próbując nie mam nic do stracenia. 1. „Kamienie na szaniec” Kamińskiego. Nie warto czytać streszczenia - to mądra i wzruszająca opowieść o zwykłych chłopakach, którzy w czasach wojny robili niezwykłe rzeczy. Bohaterowie wojenni często figurują w przemówieniach obecnej władzy. Przyjemnie jest się ogrzać w blasku ich odwagi i moralnej odpowiedzialności za słabszych, pokrzywdzonych i napiętnowanych. Ciekawe czy ci bohaterowie cieszyliby się z tych przemówień, gdzie wymieniane są ich nazwiska, aby dzień później ten sam mówca tworzył podziały na lepszych i gorszych. Podziały, przez które tamci bohaterowie stracili kiedyś życie. 2. „Serce Europy” Normana Daviesa to pozycja, która pomogła mi dawno temu świetnie zdać maturę z historii, ale dziś piszę o niej dlatego, bo w subtelny sposób pokazuje czytelnikowi jak na przestrzeni wieków podobne zagrożenia układają się w sinusoidę, a mówiąc prościej: wracają jak bumerang. 3. „Utwory wybrane” Baczyńskiego. Kto czytał ten wie, kto nie czytał dużo stracił (ale wszystko można nadrobić). 4. I wisienka na torcie czyli Cialdini i „Wywieranie wpływu na ludzi”. Autor na podstawie badań pokazuje jak łatwo jest nakłonić normalnych ludzi do czynienia strasznych rzeczy. Jak łatwo wmówić sobie, że Aushwitz było efektem kilkusosobowej bandy zwyrodnialców, a nie skutkiem powolutku sączonej propagandy, za którą poszły masy. Nikt przed II Wojną Światową nie powiedział na głos, że kogoś trzeba zabić. Pojawiały się za to sformułowania o oczyszczaniu Państwa, snucie marzeń o świecie bez Żydów i niewinnie wyglądające ograniczanie praw. Tak się zaczęło - co było potem wszyscy wiemy. Ktoś kiedyś powiedział „Niemcy bez Żydów”, dziś ktoś mówi „Polska wolna od LGBT”. Jeśli udajesz, że nie widzisz podobieństwa, jeśli wydaje Ci się, że to pierwsze jest niedopuszczalne, a to drugie ma jakieś moralne wytłumaczenie to usiądź proszę wygodnie na fotelu i przemyśl to jeszcze raz. #niebadzobojetny

Post udostępniony przez MakeLifeEasier (@makelifeeasier_pl) Cze 16, 2020 o 4:47 PDT

Źródło: Instagram

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy