Lasota: Marzec'68 pokazał, że można się zbuntować. To był krzyk wolności

Artykuł
Telewizja Republika

Dzisiaj gościem Telewizji Republika w programie „W punkt” była Irena Lasota – liderka protestów studenckich Marca’68. – Pierwsze demonstracje stały się masowe kiedy pojawiła się policja i publikacje prasowe. Nagle okazało się, że prasa kłamie. To stało się hasłem na całą Polskę – mówiła na naszej antenie.

– Moje odczucie jest takie, że ludzie mało wiedzą na ten temat. Nawet młodzi dziennikarze nie widzą o czym ja mówię. Dużo debat idzie w kierunku, które nadawało wtedy biuro polityczne (PZPR). Wymyślono sobie spisek. Sędziowie wychodzili ze skóry żeby pisać uzasadnienia. W jednym wypadku było tak, że organizacja była tak tajna, że nawet jej członkowie o niej nie wiedzieli. Była wymierzona w PRL. Kraina absurdu albo posłuszeństwa. Jeżeli ogląda się przemówienie Gomułki, to ludzie nawet nie wiedzą, że coś takiego mogło mieć miejsca. On (Gomułka) decydował kiedy trzeba sadzić kartofle, albo kto jaki ma mieć dekolt. W marcu 68. okazało się, że młodzież się zbuntowała. To był krzyk wolności – powiedziała.

– Dzisiaj istnieje wszystko co nie istniało w 68. roku. Solidarność uniwersytecka zaproponowała mi udział w debacie, rektor odmówił. To wszystko odciągnęło uwagę od tego co ważne – zaznaczyła.  

– Pierwsze demonstracje stały się masowe, kiedy pojawiła się policja i publikacje prasowe. Nagle okazało się, że prasa kłamie. To stało się hasłem na całą Polskę. Jeżeli ci mówią, że poszedłeś i biłeś policjantów, a było totalnie na odwrót, to masz czarno na białym.

– W filmach Wajdy jest prosta wersja, że studenci się zbuntowali, a robotnicy się odwrócili. Tak nie było. To wszystko łatwo sprawdzić. Robotnicy wychodzili na ulice. Media społecznościowe robią czasami miazgę z mózgu. Trzeba pilnować, aby słowa nasze coś znaczyły. Często spłaszczamy pewne ważne kwestie – oceniła Lasota.

– Każdy dziennikarz, publicysta i historyk może pisać o tym co chce. Pamiętajmy o tym. Moim zdaniem bardzo łatwo jest winić, że tamci są głośni, ale druga strona też musi działać. W przypadku tego co zdarzyło się na uniwersytecie nie ma aż takiej różnicy zdań.

– Były niepokoje i większa aktywność studentów w marcu, potem był wiec, następnie kampania. W wyniku tej kampanii była kampania antysemicka – co neguje, ale również była to kampania antyliberalna. Było dużo przypadków gdzie wyrzucano ludzi z pracy ze względu na pochodzenie żydowskie. To był pewien obłęd. Ludzie szukali wtedy lepszej pracy – mówiła Lasota.

– Gomułka i jego partia polityczna to wszystko rozpętali. Większość deklaracji, ulotek w okresie buntu studenckim było pisane w duchu negującym antysemityzm. Wszystko jednak zależało od wszelkich środowisk. Najbardziej ucierpieli mieszkańcy małych miast – podkreślała.

– 68. rok pokazał nam, że można się zbuntować. Wszyscy studenci wyszli na ulice i pokazali, że można – dodała.

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy