Kuriozum! Niemieckiej Antifie przeszkadzają... polskie barwy

Artykuł
pixabay

W weekend w Ravensbrück odbyły się uroczystości związane z 74. rocznicą wyzwolenia tego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego. – Przyjechaliśmy dzień wcześniej, bo wiedzieliśmy, że do zakłócenia niedzielnych uroczystości szykuje się niemiecka Antifa – mówi Wojciech Woźniak, prezes Fundacji Polskich Wartości ze Szczecina. – Oni teraz nam zarzucają, że jesteśmy faszystami – ubolewa.

Fundacja Polskich Wartości od trzech lat organizuje wyjazdy do Ravensbrück, w rocznicę wyzwolenia tego obozu przez Armię Czerwoną. Za każdym razem jest coraz więcej autobusów z młodzieżą, kibicami, kombatantami. Od kilku lat w organizację obchodów angażuje się także bp Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko-kamieński.


Jak mówi Wojciech Woźniak z Fundacji Polskich Wartości, z roku na rok na uroczystościach jest coraz więcej Polaków. Od dwóch lat zaczęła się jednak na nich pojawiać niemiecka Antifa.

– Niemcy nie pozwalają nam okazywać takich symboli jak biała-czerwona opaska z symbolem NSZ – ujawnia Woźniak.

– Twierdzą, że to symbol faszystowski, i wmawiają nam, że dokonujemy popularyzowania faszyzmu. Z kolei Antifa stara się narzucić jedynie obowiąującą narrację, że w Ravensbrück mordowane były lesbijki ze względu na swoją orientację seksualną.


Ravensbrück był największym obozem koncentracyjnym dla kobiet w czasie II wojny światowej. Przebywało w nim 132 tys. więźniarek z 27 krajów, z czego śmierć poniosło 90 tys. Największą grupę zamordowanych stanowiły Polki, których męczeńską śmiercią zginęło ponad 32 tys. Pierwsze nasze rodaczki trafiły tu już we wrześniu 1939 r. Były to: działaczki polonijne z Niemiec, członkinie Związku Polaków w Niemczech, Związku Harcerstwa Polskiego w Niemczech, działaczki spod znaku Rodła i nauczycielki języka polskiego 

 

Źródło: Tomasz Duklanowski / Gazeta Polska Codziennie

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy