Kuczyński: ostatnie wydarzenia spowodowały, że coraz więcej Białorusinów odwraca się od Rosji

Artykuł
Zdjęcie ilustracyjne.
pexels.com/Artem Podrez

- Nie będzie już powrotu do Białorusi sprzed sierpnia, a właściwie do początku roku, bo już wiosną było widać przebudzenia narodu. Sytuacja przypomina moim zdaniem nieco Sierpień '80 w Polsce. Brutalne stłumienie ruchu wolnościowego poprzez wprowadzenie stanu wojennego tylko odsunęło w czasie upadek reżimu Jaruzelskiego. Podobnie będzie z reżimem Łukaszenki. Jest on już skazany na upadek. Tym bardziej, że i Moskwie zależy na bezbolesnej wymianie Łukaszenki na "demokratę" - powiedział analityk i autor książek o wschodzie Grzegorz Kuczyński.

Rok 2020 przyniósł wiele wyzwań i nieoczekiwanych obrotów zdarzeń. Jednym z nich były wybory na Białorusi i protesty, które zapoczątkowały nowy etap przemian społecznych w tym kraju. O opinię w tej sprawie zapytaliśmy eksperta, autora książek i artykułów o Putinie - Grzegorza Kuczyńskiego.

W 2020 r. Białorusini zaskoczyli cały świat 

Zdaniem Grzegorza Kuczyńskiego na początku roku 2020 osoby ze środowisk naukowych oraz eksperci nie spodziewali się, że Białoruś przeciwstawi się Łukaszence.

- To było pełne zaskoczenie. Nic nie wskazywało na to, by Łukaszenka nie zrealizował kolejny raz scenariusza "wyborczego". Jeśli ktoś wcześniej prognozował, że wybory może wykorzystać Kreml do usunięcia Łukaszenki, to ten scenariusz schowano do szuflady już w styczniu. Wtedy Putin rozpoczął proces zmian w konstytucji mających umożliwić mu kontynuację rządów także po zakończeniu obecnej kadencji. Przypomnę, że wcześniej popularna była teoria, że Putin będzie chciał doprowadzić szybko do "zjednoczenia" Rosji i Białorusi - bo formalnie powstałby nowy państwowy twór, a wtedy zyskałby legitymację do dalszych rządów bez zmian w konstytucji. Ale ostatecznie zdecydował się jednak na te zmiany, a Białoruś zniknęła ze scenariuszy sukcesyjnych Kremla - powiedział Grzegorz Kuczyński.

Grzegorz Kuczyński uważa że “Rosja będzie dążyła do powolnego, ale nieodwracalnego przywiązywania (politycznie, militarnie, ekonomicznie) Białorusi do siebie. Ostatnie protesty pokazały bowiem, że jest ryzyko, iż nawet tak prorosyjski kraj (jak dotąd uważano), może wyrwać się spod kontroli Moskwy, jeśli zwycięży tam uliczna rewolucja”.

- Ostatnie wydarzenia spowodowały, że coraz więcej Białorusinów odwraca się od Rosji. Jeśli Moskwa chce zatrzymać ten proces, musi dążyć do jak najszybszego usunięcia Łukaszenki, realizacji "reform" i doprowadzenia do rządów "demokratycznej" ekipy, która de facto utrzyma sojusz Białorusi z Rosją. Z kolei Łukaszenka już pokazał, że wcale tak łatwo i szybko nie da się odsunąć od władzy. Wcale nie jest na łasce Kremla - straszy Putina, że jeśli upadnie, to może wygrać na ulicy opcja prozachodnia - dodał.

Jaka przyszłość polityczna czeka Aleksandra Łukaszenkę?

- Są dwie możliwości. Jeśli Łukaszenka ulegnie presji rosyjskiej i w drodze "konstytucyjnej reformy" odda władzę, to zapewne będzie mógł się przenieść w bezpieczne miejsce z bardzo dużym majątkiem - jak wielu postsowieckich liderów przed nim, którzy azyl znaleźli w Rosji. Ale jest też druga opcja. Jeśli Łukaszenka nie ufa w swe bezpieczeństwo w Rosji, będzie do końca bronił swojej władzy. Wtedy możliwy jest przewrót pałacowy, dokonany przez koalicję części obecnej opozycji i części obecnej nomenklatury pod patronatem Moskwy i rosyjskich służb specjalnych, korzystających ze swych kontaktów w strukturach siłowych Białorusi - powiedział ekspert.

Sankcje UE i stosunki międzynarodowe oraz gospodarka Białorusi

Grzegorz Kuczyński uważa, że “znów mamy do czynienia z ochłodzeniem relacji, które do lata 2020 powoli się poprawiały” .

- Wydaje się, że UE i USA już zrozumiały, że nie ma sensu układać się z Łukaszenką, bo jego odejście to kwestia czasu. Poza tym Berlin czy Paryż uważają, że Białoruś to podwórko rosyjskie, więc nie będą prowadzić tutaj polityki sprzecznej z interesami Kremla. Czyli wchodzimy w okres izolacji międzynarodowej Białorusi, co jest na rękę Moskwie, bo Łukaszenka nie będzie miał możliwości gry, jak do tej pory - wyjaśnia.

- Jeśli chodzi o gospodarkę, to jednak sankcje unijne nie mają charakteru ekonomicznego. Chodzi o to, by nie uderzać w zwykłych Białorusinów. Stąd sankcje są personalne, polityczne głównie. Oczywiście generalnie ponowne zamrożenie relacji z Zachodem nie będzie sprzyjało gospodarce Białorusi, którą w coraz większym stopniu na utrzymanie musi brać Rosja. Zresztą dlatego Kreml nie zamierza wiecznie tolerować Łukaszenki, to kosztuje zarówno politycznie, jak i finansowo - podsumował Grzegorz Kuczyński.

Źródło: Portal TV Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy