Kiedyś bardzo nie lubiłem tych ławeczek. Przechodziłem koło nich spięty, czując wzrok wiejskich wiejskich babin, jakby przeszywający mnie na wylot. Często musiałem na siłę wydusić z siebie "dzień dobry".
-A dzień dobry. Co u pana nowego? - pytały kobiety, które pierwszy raz w życiu widziałem
-Ale ja pań nie znam, więc nie wiem co dla pań nowe.
-Ale my pana znamy...
Wiejskie ławeczki pełnią w pierwszym rzędzie rolę monitoringu i punktu wymiany informacji. Są też miejscem wydawania sądów, takimi nieformalnymi ławami przysięgłych, które choć wydają "wyroki" wprawdzie nieformalne, ale mające znaczny wpływ na życie wioski, gminy, całej okolicy a także na życie poszczególnych mieszkańców. Można powiedzieć, że to tylko zwykłe plotkowanie, jednak dla wielu osób "prawda" ustalona na ławeczkach jest ważniejsza niż prawda obiektywna.
Myślałem, że lepiej trzymać się z dala od tych ławeczek, które służą do tak strasznego inwigilowania, obsmarowywania i osądzania ludzi. Jednak po jakimś czasie stwierdziłem, że są one jednak jednym z niewielu przejawów życia społecznego na kresowej wsi. Społeczeństwo robi się coraz bardziej zatomizowane, nie tylko w miastach ale na wsi niestety też. Resztki wspólnotowego życia są podtrzymywane, między innymi, przez takie ławeczki. Od kiedy to sobie uświadomiłem to już nie spięty i niechętny ale wyluzowany podchodzę do babin siedzących na ławeczkach i witam się z nimi że szczerym uśmiechem.
Źródło: PO