Kreml straszy, bo się boi...

Artykuł
pixabay

Rosja traktuje rozszerzenie NATO jako bezpośrednie zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa – przyznaje Kreml. Aby wzbudzić niepokój w państwach basenu Morza Bałtyckiego, Moskwa m.in. umacnia militarnie obwód kaliningradzki.

 

Komentując trwający w Wielkiej Brytanii szczyt NATO, prezydent Rosji Władimir Putin powiedział, że zarówno rozszerzenie Sojuszu Północnoatlantyckiego, jak i przybliżanie się do granic Rosji jego infrastruktury wojskowej są przez Kreml traktowane jako bezpośrednie zagrożenie. Moskwa obawia się pronatowskich ambicji Ukrainy i Gruzji, a także rozszerzania Sojuszu na kolejne państwa bałkańskie.

Zdaniem Putina organizacja ta nie ma racji bytu, gdyż nie istnieje już Związek Sowiecki, który był przyczyną jej powstania. – Nie ma również Układu Warszawskiego, czyli sojuszu wojskowego, który został powołany w odpowiedzi na stworzenie NATO. Jednak NATO nie tylko istnieje, lecz także się rozwija – podkreślił Putin na posiedzeniu w Soczi, dotyczącym rozwoju rosyjskiej marynarki wojennej.

O tym zaś, że sprzeczności, jakie pojawiają się wewnątrz NATO, nie są sprawami interesującymi dla Rosji, przekonywał z kolei rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Podkreślił on przy tym, że kwestie związane z Sojuszem interesują Rosję tylko wtedy, gdy zagrażają jej bezpieczeństwu. Ocenił on również, że Sojusz jest produktem epoki konfrontacji i zimnej wojny, a Moskwa nigdy nie chciała powrotu tych czasów

 

Czytaj wiecej w "Gazecie Polskiej Codziennie".

Czytaj także:

Strzelanina w bazie wojskowej w Pearl Harbor. Trzy osoby nie żyją

 

 

Źródło: Petar Petrović \ Gazeta Polska Codziennie

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy