Korespondent TVP w Moskwie bez akredytacji. Jędruchów: Dla nas już w marcu było pewne, że ktoś z naszej trójki „poleci”

Artykuł
Jako stały korespondent TVP Jędruchów pracował w Moskwie od 2016 r.
Fot. PAP/Wojciech Pacewicz

Korespondent TVP w Moskwie Tomasz Jędruchów został poinformowany w MSZ Rosji, że nie zostanie mu przedłużona akredytacja korespondencka i związana z nią wiza po wygaśnięciu obecnej. Wcześniej TVP wyemitowała film Aleksieja Nawalnego.

„Tak właśnie zaczyna się ostatnia prosta – nie z własnej woli i nie z własnej winy – pora zacząć się pakować. Niestety na tym polega praca korespondenta w Rosji – od nas zależy najmniej. To było wyjątkowych 5 lat, za które jestem niezmiernie wdzięczny” – napisał Jędruchów.

– Zostałem wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych i poinformowano mnie, że decyzja jest odpowiedzią na nałożenie zakazu na Reszetniowa – potwierdził Tomasz Jędruchów.

Korespondent zauważył, że „Rosja jest specyficzną placówką”. – Jadąc tutaj każdy dyplomata czy dziennikarz, ma świadomość, że może paść ofiarą różnego rodzaju kryzysów, które dzieją się ponad jego głowami. Jeżeli ktoś jedzie na taką placówkę, nie mając świadomości, że coś takiego może go spotkać, jest bardzo naiwny albo pełen nieuzasadnionych dobrych nadziei – mówił korespondent TVP. – Jeżeli ktoś spodziewał się, że nałożenie zakazu na pana Reszetniowa pozostanie bez konsekwencji, również wykazał się duża naiwnością. Dla nas było już w marcu pewne, że ktoś z naszej trójki „poleci” – dodał. Po wyjeździe Jędruchowa w Moskwie pozostaną tylko korespondenci Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej.

Odpowiedzialność za nasze losy jako dziennikarzy oraz dyplomatów spoczywa najczęściej na tych, którzy pozostają w kraju. Te osoby najprawdopodobniej liczą się z tym, że retorsja nie dotknie nikogo w Polsce, tylko właśnie tu, na miejscu – mówił Jędruchów.

Dziennikarz nie chciał jednak komentować decyzji o nałożeniu zakazu na Reszetniowa. – Nie mam informacji o tym, jakimi powodami kierowały się służby, który podjęły taką decyzję. Nie jestem w pozycji, żeby to komentować – stwierdził.

Jędruchów przyznał, że „dziennikarzom zagranicznym jest teraz bardzo trudno pracować w Rosji”. Ich działania utrudnia ustawa o tzw. agentach zagranicznych. – Formalnie nie dotyczy ona mediów zagranicznych, ale rosyjskojęzycznych finansowanych z zagranicy. Przepisy są jednak tak skonstruowane, że ludzie boją się rozmawiać z mediami zagranicznymi. Obawiają się konsekwencji rozmowy z agentem zagranicznym i niezgłoszenia tego na policji. Grozi za to nawet do dwóch lat więzienia. Ludzie nie wiedzą, jaka jest różnica między agentem zagranicznym a medium zagranicznym, więc dla spokojności wolą w ogóle nie rozmawiać. Na porządku dziennym jest to, że urzędy nie chcą z nami rozmawiać, odmawiają informacji albo rozmówcy nie pojawiają się na spotkaniach. Dotyczy to w zasadzie większości mediów zagranicznych, nie tylko polskich – opowiedział Jędruchów.

Jako stały korespondent Telewizji Polskiej dziennikarz pracował w Moskwie od 2016 roku.

W marcu rosyjski dziennikarz Jewgienij Reszetniow został na wniosek szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) wpisany na listę osób niepożądanych na terytorium RP. Materiały SKW wskazały, że gromadził on informacje wykorzystywane do rosyjskich działań przeciwko Polsce, w tym działań o charakterze dezinformacji.

Rosjanin został objęty zakazem wjazdu do Polski na pięć lat oraz zakazem wjazdu do strefy Schengen przez trzy lata.

Reszetniow nie jest stałym korespondentem. Po raz ostatni był w Polsce w styczniu 2020 roku.

Źródło: portal TV Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy