Koniec pięknego snu Islandczyków, Francja gromi w ćwierćfinale

Artykuł
facebook.com/uefaeuro

Ostatnim spotkaniem ćwierćfinałowym tegorocznych Mistrzostw Starego Kontynentu był pojedynek Francji z Islandią. Na papierze to gospodarze turnieju byli faworytami meczu, jednak reprezentacja Islandii głównie po wyeliminowaniu z gry Anglików pokazała, że jest groźnym rywalem. Jednak piękny sen ,,Skandynawów” zakończył się, po porażce z drużyną Laurenta Blanca aż 2:5.

Grająca swobodnie Islandia, dla której awans do ćwierćfinału i tak był już największym sukcesem w historii reprezentacji, bardzo umiejętnie wykorzystała niepewną grę Francuzów w pierwszych minutach. Ku zaskoczeniu, to Islandczycy przejęli inicjatywę, raz za razem atakując na bramkę Llorisa. Jednak rywale gospodarzy nie uniknęli prostych błędów, a pierwszego z nich już w 12. minucie wykorzystał Olivier Giroud, który w akcji sam na sam z Hannesem Halldorssonem znalazł posłał piłkę do siatki między nogami bramkarza. W 20. minucie było już 2:0. Tym razem islandzcy obrońcy przy rzucie rożnym nie upilnowali Paula Pogby, który uderzył głową nie do obrony. Im bliżej było końca pierwszej połowy, tym Wyspiarze wyglądali jednak słabiej. Francuzi nie forsowali tempa, ale nawet mimo to łatwo kreowali sytuacje bramkowe. Kolejne bramki padły tuż przed przerwą. Najpierw precyzyjnym strzałem zza pola karnego popisał się Dimitri Payet, a następnie efektownie piłkę nad bramkarzem przerzucił Antoine Griezmann. To było jego czwarte trafienie w tym turnieju, dzięki czemu został samodzielnym liderem klasyfikacji najlepszych strzelców.

W drugiej połowie Islandczycy chcieli za wszelką cenę zrobić wszystko by z honorem pożegnać się z turniejem. Udało się to w 56. minucie. Sigurdsson dośrodkował z prawej strony a wślizgiem piłkę do bramki Llorisa wpakował Sigthorsson.Z tego zmniejszenia strat cieszyli się jednak bardzo krótko. Po faulu Bjarnasona w środkowej strefie znakomicie dośrodkował w pole karne Payet. Do piłki poszybował Giroud, pokonując źle interweniującego Halldorssona zaledwie 60 sekund po trafieniu dla Wyspiarzy. "Wikingowie" cieszyli się z jeszcze jednego trafienia. W 84. minucie na listę strzelców wpisał się Birkir Bjarnason.

Spotkanie zakończyło się wysokim zwycięstwem Francji aż 5:2 i można śmiało powiedzieć, że był to najlepszy mecz gospodarzy turnieju na tych Mistrzostwach Europy. W półfinale czeka ich ciężki pojedynek, gdyż zmierzą się z Mistrzami Świata, Niemcami. Islandczycy wracają do domu z podniesionymi głowami. Dali oni swoim kibicom na tym turnieju wiele radości i dumy.

Źródło:

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy