Komu tak naprawdę przeszkadzał profesor Jan Szyszko?

Artykuł
Telewizja Republika

Ewa Stankiewicz w swoim programie w Telewizji Republika ,,Otwartym tekstem'' rozmawiała z profesorem Janem Szyszko, byłym ministrem środowiska – Ministerstwo środowiska to wbrew pozorom nie jest takie ''bezpieczne'' miejsce, bo trzeba powiedzieć, czym minister środowiska zarządza. Mianowicie zarządza wszystkim tym, co jest pod ziemią, więc cała geologia należy do ministra środowiska. Proszę sobie wyobrazić, że to miejsce w Europie posiada prawie 90 % węgla kamiennego w całej Unii Europejskiej i 1/4 węgla brunatnego. Przeogromne zasoby geotermalne i wszystko to, co pan Bóg dał pod ziemią – powiedział w programie.

– Panie profesorze, czy to prawda, że oferowano 30 milionów za odwołanie pana? - zapytała Ewa Stankiewicz.  

– Nie wiem. Takie informacje chodziły. Były to plotki, ale takie plotki mogą sprawdzić tylko odpowiednie służby, ja nie jestem w stanie tego ani potwierdzić, ani zaprzeczyć - powiedział prof. Jan Szyszko. 

 – Rzeczywiście docierały do mnie takie informacje, że niektóre organizacje otrzymywały konkretne pieniądze, z konkretnym celem. Tym celem było wyeliminowanie mnie z funkcji ministra, ale ponieważ jestem przyzwyczajony do tego, to nie robi to na mnie wrażenia - dodał były minister środowiska. 

– Co może powodować, że komuś tak bardzo mogło zależeć na usunięciu pana? - dopytywała prowadząca. 

– Nie wiem komu zależy. Odpowiednie służby powinny to wyjaśniać.  (...) Ministerstwo środowiska to wbrew pozorom nie jest takie ''bezpieczne'' miejsce, bo trzeba powiedzieć, czym minister środowiska zarządza. Mianowicie zarządza wszystkim tym, co jest pod ziemią, więc cała geologia należy do ministra środowiska. Proszę sobie wyobrazić, że to miejsce w Europie posiada prawie 90 % węgla kamiennego w całej Unii Europejskiej i 1/4 węgla brunatnego. Przeogromne zasoby geotermalne i wszystko to, co pan Bóg dał pod ziemią - podkreślił prof. Jan Szyszko. 

– Ten minister ma również 1/3 Polski w formie lasów, z czego 3/4 to są lasy państwowe. Na tej powierzchni są zasoby drewna, jest ich prawie 2 miliardy metrów sześciennych. To jest ogromny kapitał. (...) Cała gospodarka wodna należała do ministra środowiska. (...)Całe śmieci... To jest ogromny biznes, który budzi ogromne emocje. To jest w gestii ministra środowiska.  (...) Całe zasoby przyrodnicze żywe i cała polityka klimatyczna, te wszystkie emisje - wymieniał gość Ewy Stankiewicz. 

 – W związku z tym te opcje, które nie bardzo są sprzyjające tej nowej zmianie w Polsce i które działają zarówno w Europie, jak i na świecie , jak i w kraju niespecjalnie lubiły tego ministra, który jednak starał się realizować program Prawa i Sprawiedliwości - dodał polityk. 

– Wystarczy zobaczyć, jak wygląda sytuacja Polski w tym procesie transformacji. Pozbyliśmy się wielu rzeczy niezwykle istotnych dla Polski.  (...) Rzeczywiście w Polsce doszło do grabieży. Niech pani zobaczy, jaka jest sytuacja Polski. W tym okresie transformacji pozbyliśmy się wielu spraw istotnych dla Polski, spraw związanych ze stoczniami, z kolejami, zdezorganizowaliśmy Polskę bardzo mocno. Przeszło to w obcy kapitał - podkreślił były minister. 

 – Czyje interesy pan naruszył? - zapytała Ewa Stankiewicz. 

– Trudno powiedzieć czyje, ale są różne opcje i różne tendencje w jednoczącej się Europie, to nie ulega wątpliwości. Wielkim sukcesem Polski było porozumienie paryskie, my wtedy objęliśmy władze, rząd pani Beaty Szydło. Pojechaliśmy, mieliśmy przygotowany odpowiedni program działania i wtedy udało nam się wywalczyć bardzo dużo - wspominał polityk. 

– Na czym to polegało? To było wielkie zagrożenie dla Polski, bo to chodziło o przywołanie Polski do porządku, jeżeli chodzi o emisje CO2, a było zagrożeniem dla całej polskiej gospodarki - zaczęła prowadząca. 

– Zaczęliśmy od tego, że Polska to prawie 90 procent węgla kamiennego, czyli podstawowego nośnika energii w tych technologiach, które jednak do tej pory funkcjonują w krajach wysoko rozwiniętych. Na czym polega różnica między tym, co głosi oficjalna polityka klimatyczna świata, a tym jak jest realizowana polityka? Komisja Europejska nie posiada już tradycyjnych zasobów energetycznych. Cała polityka mówi, że mamy dokonać stabilizacji i koncentracji emisji dwutlenku węgla w atmosferze - jak najszybciej, jak najtaniej i jak najbardziej efektywnie mając do tego dwa działania. Jedno to mniej emitować a z drugiej strony musimy pamiętać o tym, że ten dwutlenek węgla jest gazem życia. Koncentracja jego również bierze się nie tylko z tego, że spalamy, ale z tego powodu że wycinamy drzewa, degradujemy gleby - podkreślił prof. Jan Szyszko. 

– Cała polityka Komisji Europejskiej sprowadziła się w 2008 roku do tego, żeby mniej emitować i to tylko w 6 działach produkcji. To nie jest ważne, że z punktu widzenia ktoś ma dużo zasobów energetycznych, tylko ważne jest kto ma nowe technologie: na przykład przy produkcji stali, przy produkcji cementu czy produkcji energii. (...) Nie ten decyduje o sile, który ma zasoby energetyczne, ale ten który ma technologię i jeszcze ma możliwość, żeby komuś narzucić ile on może emitować z komina - dodał były minister. 

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy