Jastrzębowski: Niemcy nie po raz pierwszy pokazują, że nie za bardzo interesują się UE

Artykuł
Przyjęta rezolucja to polityczna presja na kraje Unii Europejskiej.
Wikimedia

Parlament Europejski wezwał do wstrzymania budowy Nord Stream 2. Deputowani przyjęli rezolucję w tej sprawie w związku z aresztowaniem w niedzielę w Moskwie rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego i zażądali jego uwolnienia. Przyjęta rezolucja to polityczna presja na kraje Unii Europejskiej.

Wcześniej amerykańskie władze nałożyły sankcje na firmy związane z projektem.

Budowie rosyjsko-niemieckiego gazociągu ostro sprzeciwiają się od dłuższego czasu także Polska i państwa bałtyckie, a także USA. Krytycy Nord Streamu 2 wskazują, że projekt ten zwiększyłby zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz rozszerzyłby wpływ Kremla na politykę europejską. Realizację projektu popierają Niemcy, Austria i kilka innych państw UE.

Co dalej z Nord Stream 2?

- Narusza interesy Polski, całej UE i wspólnoty, ale jest po myśli Niemiec - powiedział Sławomir Jastrzębowski.

Stwierdził, że Niemcy "nie po raz pierwszy pokazują nam, że nie za bardzo interesują się Unią Europejską" i przytoczył niedawny przykład z zakupem szczepionek przeciwko koronawirusowi poza unijnymi zamówieniami.

Dawid Wildstein zwrócił uwagę na wątek związany z podtrzymaniem przez administrację Joe Bidena amerykańskich sankcji.

- Od momentu, gdy okazało się, że Biden obejmie urząd prezydenta nastąpiła swoista ofensywa niemiecko-rosyjska w wymiarze polityczno-dyplomatycznym i medialnym, by nowa administracja patrzyła na Nord Stream 2 dużo łagodniej - podkreślił.

 

Źródło: polskie radio 24

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy