Jarosław Gowin chce referendum aborcyjnego. Mamy głosować, kogo wolno zabijać?

Artykuł
Wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii, prezes Porozumienia Jarosław Gowin.
PAP/Marcin Obara

Wicepremier Jarosław Gowin proponuje organizację głosowania nad dopuszczalnością zabijania dzieci nienarodzonych. W jego ocenie nie ma dzisiaj innej możliwości, jak tylko poddać tę kwestię pod demokratyczną ocenę.

Jarosław Gowin, szef partii Porozumienie, w rządzie Mateusza Morawieckiego wicepremier i minister rozwoju, pracy i technologii, optuje za zorganizowaniem referendum aborcyjnego. W ocenie polityka jest dobrym pomysłem, by zagłosować nad tym, czy, a jeżeli tak, to w jakich sytuacjach, dopuszczalne miałoby być w Polsce mordowanie dzieci. 

W rozmowie z lewicowym portalem Gazeta.pl przyznał najpierw, że pierwotnie chciał zakończyć „spór” o aborcję podobnie, jak prezydent Andrzej Duda, a zatem dopuszczając zabijanie tych dzieci, co do których lekarze mają podejrzenia śmiertelnej choroby. Teraz polityk uważa jednak, że trzeba głosowania. 

Jeszcze tydzień temu bym tego nie powiedział, ale teraz już tak. Po tym, gdy naruszono tzw. kompromis aborcyjny z 1993 r., którego byłem i jestem zwolennikiem, być może nie ma już innej drogi jak tylko referendum. Należałoby dobrze przemyśleć pytania i wówczas oddać głos Polakom - powiedział. 

Trzeba jasno podkreślić, że pomysł oddania kwestii ochrony życia ludzkiego pod głosowanie jest pomysłem skrajnie złym i niebezpiecznym; największą z wyobrażalnych patologii systemu demokratycznego. Oto według Jarosława Gowina o tym, kto ma prawo do życia, miałby decydować już nie Bóg, nie prawo naturalne - ale wola ludzi wyrażona za pomocą kartki referendalnej. 

Ciekawe, że w przeszłości podobnie barbarzyński pomysł przedłożył Władysław Kosiniak-Kamysz, szef PSL, partii, którą - jak deklarował niedawno Gowin - Porozumienie chętnie widziałoby w rządzie.

 

Źródło: pch24.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy