Inspekcja Transportu Drogowego o komunikacji miejskiej w Warszawie: wyniki kontroli są zatrważające

Artykuł
Główny inspektor transportu drogowego Alvin Gajadhur (C) i sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury Rafał Weber (P) podczas briefingu prasowego.
PAP/Rafał Guz

- W firmach zajmujących się komunikacją miejską w Warszawie wykryliśmy ok. 500 naruszeń, z czego w pierwszej firmie 445. Dochodziło do rażących przypadków przekraczania norm czasu pracy - powiedział Główny Inspektor Transportu Drogowego Alvin Gajadhur.

Jak przypomniał, kontrole przeprowadzono w czterech firmach prowadzących komunikację miejską w Warszawie. - Pierwsza kontrola, kontrola w firmie Arriva, to jest ta firma, której autobusy uległy tragicznym wypadkom w Warszawie, rozpoczęła się jeszcze przed tymi tragicznymi zdarzeniami, w połowie maja br. - zaznaczył.

W czerwcu br. autobus, należący do spółki Arriva, spadł ze stołecznego wiaduktu. W wypadku zginęła starsza kobieta, a 18 osób doznało różnego rodzaju obrażeń i trafiło do szpitali. Niedługo potem na warszawskich Bielanach kierowca autobusu uderzył w cztery zaparkowane pojazdy i latarnię. Jedna osoba została poszkodowana. 

 

- Te kontrole były prowadzone krzyżowo. Chcieliśmy sprawdzić, czy kierowcy nie pracują jednocześnie w kilku firmach i czy w związku z tym nie są łamane normy czasu pracy i niestety wyniki są zatrważające - powiedział Gajadhur.

Jak mówił, z kontroli wynika, że "kierowcy jeździli przemęczeni stwarzając zagrożenie dla życia i bezpieczeństwa przewożonych pasażerów". - Zdarzały się przypadki, że kierowca rozpoczynał pracę o godz. 4 nad ranem u jednego przewoźnika, pracował do godz. 13, a o godz. 15 zaczynał pracę u drugiego przewoźnika pracując do godz. 23-24. I tak 17 dni w trakcie ponad dwóch miesięcy - wskazywał na konkretne przykłady naruszeń Gajadhur.  

- Widać na tych przykładach, w jaki sposób niektórzy kierowcy łamali normy czasu pracy - mówił.

Jak poinformował GITD z kontroli wynika, że 270 kierowców pracowało równocześnie w kilku firmach, najczęściej w dwóch. - Z tych 270 w 69 przypadkach kierowcy łamali normy czasu pracy - przekazał. Jak dodał, w firmie Arriva wykryto także "nieprawidłowości związane z brakiem ważnych, aktualnych badań technicznych pojazdów, zdarzało się, że pojazdy jeździły kilka, kilkanaście, bądź nawet kilkadziesiąt dni po drogach bez aktualnych, ważnych badań technicznych".

- W firmie, której autobusy uczestniczyły w tych tragicznych wypadkach suma naruszeń mogła skutkować nałożeniem kary w wysokości ponad 300 tys. zł, natomiast ta kara zgodnie z ustawą o transporcie drogowym zostanie ograniczona do 30 tys. zł - powiedział Gajadhur.

Źródło: PAP, twitter

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy