Hit! Spotkanie z Tokarczuk w siedzibie "Wyborczej". Mówiła o " wpisaniu zwierząt do konstytucji, bo hodowla przemysłowa na mięso jest koszmarem"

Artykuł

Noblistka Olga Tokarczuk spotkała się z Czytelnikami w Centrum Premier Czerska 8/10 (siedziba „GW”). Relacja z tego wydarzenia zamieszczona została m.in. na pierwszej stronie „Gazety Wyborczej”. W jednej ze swoich wypowiedzi Tokarczuk stwierdziła, że należy wpisać zwierzęta do konstytucji.

Literatura nie ma ambicji bycia manifestem; ale ludzie potrzebują manifestów i wstawiają takie sensy w dzieło literackie

— powiedziała laureatka literackiego Nobla Olga Tokarczuk podczas poniedziałkowego spotkania z czytelnikami w Warszawie.

Pisarka przyznała, że od czasu odebrania nagrody Nobla ma kłopoty ze snem. Jej zdaniem wiąże się to ze zmęczeniem, natłokiem wydarzeń, wyrwaniem z naturalnego dla niej spokojnego trybu życia.

To nie ja się zmieniłam, to świat wokół mnie się zmienił

— oceniła.

Obecnie planuje miesiąc całkowitej samotności i oderwania od rzeczywistości - chce wrócić do pisania. Nawet mąż pisarki musiał pogodzić się z faktem, że nie będzie w tym okresie mile widziany.

Popularność, jaką cieszy się laureatka literackiego Nobla, choć oczekiwana, z drugiej strony jednak ją zaskoczyła. Po rozpoznaniu przez klientów Biedronki, na zakupy w Auchan Tokarczuk wybrała się w przebraniu - rozpuściła dredy, założyła beret i okulary. Nic to nie dało - została rozpoznana przy stoisku z orzeszkami.

Czy już nigdy nie będę mogła anonimowo buszować po lumpeksach?

— zmartwiła się noblistka.

Wisława Szymborska żyła w czasach przedinternetowych, gdy ludzie mieli jeszcze jakąś kontrolę nad swoim wizerunkiem.

Jeżeli Szymborska użyła słowa „katastrofa” na opisanie sytuacji „po Noblu”, to ja nie mam adekwatnego słowa, może „masakra” byłoby odpowiednie?

— zastanawiała się Tokarczuk.

Wiele osób odebrało wykład noblowski Tokarczuk zatytułowany „Czuły narrator” jako rodzaj manifestu, pisarka zastrzegła jednak, że literatura nie ma ambicji bycia manifestem.

To zdarza się w czasach zamętu, że literatura schyla się do formy manifestu.(…) My raczej staramy się zdiagnozować rzeczywistość, pokazać ją z różnych punktów widzenia. Ale ludzie potrzebują manifestów i wstawiają takie sensy w dzieło literackie

— mówiła.

Ludzie nie rozumieją czułości

— mówiła Tokarczuk nawiązując do swojego wykładu w Sztokholmie.

Czuły narrator nie jest czułostkowy. Czułość jest potężną energią, która potrafi walczyć, bronić, postawić na swoim

— wyjaśniła Tokarczuk wspominając czas, gdy pisała książkę „Prowadź swój pług przez kości umarłych””. Z czułością, - jak mówiła - pisała historię o gniewie i prawie do niego, „którego często sobie odmawiamy”. Tymczasem właśnie gniew jest „bardzo zdrową energią, która potrafi zmieniać nasze otoczenie” - jak mówiła pisarka.

Źródło: Media, Twitter

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy