Górnicy zostali pod powierzchnią. Początek protestu na Śląsku

Artykuł
Szyb kopalni Wujek.
wikimedia.org

Rozpoczęły się podziemne protesty w kopalniach Polskiej Grupy Górniczej. Część górników po zakończonej zmianie nie wyjeżdża na powierzchnię - łącznie jest ich 65, potwierdziła PGG. W Katowicach ma zebrać się Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy. Po tym spotkaniu dowiemy się, jaka jest skala protestów. Związkowcy mają też przedstawić harmonogram dalszych działań.

Jak poinformował PAP rzecznik PGG Tomasz Głogowski, w ruchu Halemba kopalni Ruda na powierzchnię nie wyjechało 49 górników, a w ruchu Pokój tej samej kopalni - 13 górników.

Spółka nie potwierdziła dotąd, by podobny protest rozpoczął się także w trzeciej części kopalni Ruda - ruchu Bielszowice - takie informacje przekazują jednak związkowcy. Trzech górników protestuje też pod ziemią w katowickiej kopalni Wujek.

W ruchu Halemba 49 osób przebywa 1030 metrów pod ziemią, a w ruchu Pokój 13 górników pozostało na poziomie 790 metrów - powiedział rzecznik.

Według informacji związkowców z Sierpnia'80, podziemny protest rozpoczął się nie tylko w kopalni Wujek, ale także w kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej, złożonej z trzech samodzielnych wcześniej kopalń: Bielszowice, Halemba i Pokój. Jak dotąd nie podano, ilu dokładnie górników pozostało tam pod ziemią.

Zapewnił, że w kontakcie z protestującymi są dyrektorzy kopalń. "Priorytetem dla nas jest zapewnienie bezpieczeństwa" - podkreślił Głogowski. 

Protestujący przebywają w pobliżu szybów, w łatwo dostępnych miejscach. Protest nie utrudnia pracy kopalń. Dą przygotowani na akcję, mają zapewnione jedzenie. 

"Protest pod ziemią kopalni jest najbardziej radykalny, niebezpieczny i ryzykowny dla protestujących górników. Został podjęty na czterech kopalniach (Wujek i trzy części kopalni Ruda - PAP), co świadczy o wielkiej determinacji tych ludzi. To walka o wszystko" - napisali na Facebooku przedstawiciele związku Sierpień'80.

Kopalnie Wujek i Ruda miały być zlikwidowane

W projekcie planu naprawczego dla Polskiej Grupy Górniczej, kopalnie Ruda i Wujek, gdzie rozpoczęły się protesty, były przeznaczone do likwidacji jeszcze w tym roku. Wobec braku akceptacji społecznej, plan ten ostatecznie nie został przedstawiony związkowcom.

W lipcu pracę rozpoczął rządowo-związkowy zespół, który miał wypracować rozwiązania dla górnictwa i energetyki. Jednak przed tygodniem związkowcy negatywnie ocenili postępy prac zespołu, reaktywowali Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy (MKPS) i ogłosili pogotowie strajkowe.

W poniedziałek minął termin do rozmów z premierem Mateuszem Morawieckim. Ponieważ do rozmów nie doszło, jeszcze w poniedziałek po południu MKPS ma uzgodnić scenariusz dalszych działań związków, domagających się rozmów z rządem na temat zasad transformacji górnictwa i energetyki oraz przyszłości Śląska i Zagłębia. Podziemne protesty w kopalniach rozpoczęły się kilka godzin przed spotkaniem Komitetu.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy