Gadowski rzuca rękawice! „Zamierzam się zetrzeć z Ringier Axel Springer. Cały czas wierzę, że fakty i prawda wystarczą, aby wygrać proces”

Artykuł
Telewizja Republika

Czy jest zlecenie na Gadowskiego? Polski dziennikarz zostaje pozwany przez niemiecki koncern Ringier Axel Springer. Gościem Ewy Stankiewicz w programie „Otwartym tekstem” był Witold Gadowski – dziennikarz, publicysta.

Czym naraziłeś się Ringier Axel Springer?

Myślę, że samym sowim istnieniem. Ja nie sądzę, że byłbym jakoś ważny. Natomiast wydaje mi się, że na moim przypadku Ringier Axel Springer chce narzucić polskiemu dziennikarstwu kaganiec. Chce pokazać, że każde śmiałe spojrzenie będzie karane i chce mnie nauczyć rozumu, a ja się nauczyć przez Niemców nie dam. 

O co Cię oskarżyli?

Oskarżono mnie o naruszenie dóbr osobistych. W jednym ze swoich komentarzy tygodnia, w którym zbulwersowany tym, że w niemiecki sądzie uniewinniono telewizje ZDF za stwierdzenie „polskie obozy śmierci" powiedziałem, że nie dziwie się, że ZDF zostało uniewinnione, bo panuje przyzwolenie do ataków na Polskę i teraz w polskojęzycznej prasie niemieckiej będą całe uzasadnienia. Nie dziwie się, że w takich koncernach, jak Ringier Axel Springer zasiadali byli esesmani i wermachtowcy, że w czasie wojny to Niemcy robili abażury z ludzkiej skóry do lamp, że w czasie wojny to Niemcy rozsiewali zwęglone zwłoki ludzkie jako nawozy. Przypomniałem znane wszystkim fakty i kancelaria „Zięba i Kochański” występując w imieniu Ringier Axel Springer uznała, że naruszyłem dobra osobiste koncernu.

Czym w takim razie? Mówiąc o faktach?

Przejęzyczyłem się i powiedziałem, że „Fakt” i Ringier Axel Springer. Oni się uczepili tego, że przecież „Fakt” powstał w 2003 roku i jak ja mogę go wiązać z byłymi esesmanami i wermachtowcami.

Kto jest właścicielem „Faktu”?

Ringier Axel Springer.

Więc mówiłeś o właścicielu?

 Tak. Smaczku dodaje to, że pan Zięba – współwłaściciel kancelarii jest bardzo bliskim przyjacielem prezydenta Andrzeja Dudy. Jeżeli pan Zięba jest polskim patriotą, bo tak deklaruje – to, dlaczego bierze zlecenia na polskich dziennikarzy od niemieckiego koncernu?

To jest już druga sprawa sądowa, którą wytoczono Tobie?

Tak. Pierwszą wytoczył Ćwiąkalski z Dominiką i Sebastianem Kulczykiem. Również naruszyłem ich dobra osobiste. Ja przeważnie przebywam w Warszawie. Mój krakowski adres zameldowania jest nieczynny, bo rzadko tam bywam – wszystkie wezwania przychodziły tam i zarówno w sądzie okręgowym, jak i apelacyjnym rozprawy odbyły się beze mnie. Pod moją nieobecność wydano wyrok. W pierwszej instancji miałem zapłacić 10 tys., a w drugiej przywalono mi prawie 50 tys. Orzekał sąd w Krakowie. Skończyło się tym, że komornik zabrał mi pieniądze. Nie wiem czy „Kulczykostwo” zrobiło sobie tym dobrze, bo z tego powodu zainteresowałem się jeszcze bardziej ich interesami. 

Czy ktoś z instytucji pozarządowych lub państwa zwrócił się do Ciebie z propozycją wsparcia?

Nie, ale odezwało się mnóstwo zwykłych ludzi. Jestem zbudowany tym, że odezwali się zwykli „Kowalscy” z chęcią pomocy. Samo to, że oni się do mnie odzywają, to mnie napędza i wzrusza. Z drugiej strony powiem tyle – ja jestem dużym chłopcem. Jestem facetem, który przeszedł w życiu sporo. Ja wiem co robię, ja nie zamierzam się skarżyć, bo wszystko to co się dzieje jest konsekwencją tego, na co się godzę – czyli mówiąc pewne rzeczy wiem co mnie spotka. To, że instytucje państwowe się tym nie interesują mnie nie dziwi. Ja ten proces z Niemcami traktuje bardzo poważnie jako pewne starcie - od wyniku, którego zależy czy dalej będziemy mogli się swobodnie wypowiadać, czy dalej będziemy mogli krytykować kapitał niemiecki, który się panoszy na polskim rynku czy też zostaną nam zamknięte usta. Zamierzam się zetrzeć z Ringier Axel Springer. Cały czas wierzę, że fakty i prawda wystarczą, aby wygrać proces. 

Na swoim Twitterze napisałeś „Jeden brat mojego dziadka spędził okupację w obozie, drugi - rotmistrz - zginał w zbombardowanym przez Niemców pociągu. Teraz Ringer Axel Springer, przed polskim sądem, wytacza mi proces i reprezentuje go kancelaria Zięby przyjaciela prez. Dudy.” To dość gorzkie słowa. 

Bardzo mnie drażni, że można robić tego typu interesy z Niemcami i jednocześnie udawać, że się jest bardzo patriotycznym. Z moją rodziną jest bardzo ciekawa historia, bo ona była tłuczona z dwóch stron! Z jednej strony tłukli nas Sowieci, a z drugiej Niemcy. Brat mojego dziadka, który był oficerem Polskiej armii i spędził okupację w obozie niemieckim ożenił się z Niemką, której brat zginął w 1939 roku we wrześniu w Polsce. Ona go kochała i takie małżeństwo przetrwało do śmierci (…).

Jak inni mogą Cię weprzeć?

Dzwonią do mnie ludzie i piszą z antypodów świata. Mówią, że będą się modlić, że są ze mną solidarni. To jest najważniejsze. Wiem, że mam poparcie, że nie jestem samotny. W Polsce trzeba otwarcie mówić o niemieckich i sowieckich zbrodniach. Z całą resztą sobie poradzę.

 

CAŁEGO WYWIADU BĘDĄ MOGLI PAŃSTWO WYSŁUCHAĆ W MATERIAŁACH PONIŻEJ!

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy