Fundacja Jandy z zyskiem 2,3 mln zł, ale aktorka wciąż zrzędzi

Artykuł
Telewizja Republika

"Być może będę musiała zamknąć teatr. Mam bowiem problem nie tylko z dotacjami. Wiele państwowych instytucji i koncernów, które współfinansowały nas jako sponsorzy, zrezygnowało" – żaliła się, na początku listopada, Krystyna Janda w „Süddeutsche Zeitung”. Okazało się jednak, że jej fundacja ostatni rok zamknęła zyskiem - 2,3 mln złotych.

Krystyna Janda ubolewała, że wraz ze zmianą władzy, przestała dostawać pokaźne dotacje z Ministerstwa Kultury. Zamiast 1,5 mln zł, dostała 10 proc. tej sumy, w związku z czym musiała zmienić repertuar. 

"Być może będę musiała zamknąć teatr. Mam bowiem problem nie tylko z dotacjami. Wiele państwowych instytucji i koncernów, które współfinansowały nas jako sponsorzy, zrezygnowało" – żaliła się, na początku listopada, Krystyna Janda w „Süddeutsche Zeitung”.

"Dziś żałuję, że nie zrobiłam spółki z o.o. Założyłam fundację, licząc, że państwo będzie moim partnerem. I rzeczywiście przez kilka lat było. Minimalnie w stosunku do naszej działalności, ale jednak. W tej chwili nie jest. Nie mówiąc już o tym, że gdyby coś się stało, konsekwencje wszelkie, finansowe także, ponoszę ja personalnie, szefowa fundacji" – mówiła w jednym z wywiadów.

Jak się okazało, lamenty Jandy były przedwczesne. "Widzowie płacący za bilety wpłacili do kasy 12,8 miliona złotych, 5,58 miliona pochodziło od sponsorów. Łącznie na konto fundacji wpłynęło 18,4 miliona złotych. Koszty przygotowania spektakli i wynagrodzenia dla wszystkich pracowników wyniosły 17,7 miliona złotych. A trzeba przyznać, że średnia płaca w fundacji przekracza 10 tys. zł" – donosi "Super Express", który przeanalizował sprawozdanie za 2015 rok.

Zysk fundacji wyniósł więc 2,3 mln zł.

Źródło: se.pl, telewizjarepublika.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy