Frasyniuk o Kaczyńskim: Jest trochę jak Pershing, dopóki ktoś go nie odstrzeli, jego głos będzie decydujący

Artykuł
Władysław Frasyniuk na demonstracji Komitetu Obrony Demokracji
Fot. Tomasz Leśniowski / CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0), Wikimedia Commons

– On jest trochę jak Pershing, to znaczy on będzie na swoich własnych prawach i wszyscy wiedzą, że dopóki ktoś nie zdecyduje się, żeby go odstrzelić, to jego głos będzie decydujący – mówi Władysław Frasyniuk o prezesie PiS Jarosławie Kaczyńskim.

Te szokujące słowa padły w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. Warto wziąć je pod rozwagę, gdy będziemy znowu ubolewać nad podziałami i mową nienawiści w polskim społeczeństwie.

Władysław Frasyniuk skomentował zbliżające się zmiany w rządzie. Według kolejnych mediów, po rekonstrukcji prezes partii rządzącej zostanie wicepremierem, a przy tym - szefem komitetu do spraw bezpieczeństwa. 

– Trzymam kciuki, że ten najbardziej ulubiony przez nas, a zwłaszcza przez opozycję, gangster Jarosław wejdzie do środka gangu i będzie musiał zająć się bieżączką – powiedział Frasyniuk w rozmowie z dziennikiem z Czerskiej.

Były działacz opozycji demokratycznej w czasach PRL, obecnie sympatyzujący z organizacjami typu Obywatele RP porównał Jarosława Kaczyńskiego do nieżyjącego szefa grupy pruszkowskiej, Jarosława „Pershinga” Kolikowskiego.

– On jest trochę jak Pershing, to znaczy on będzie na swoich własnych prawach i wszyscy wiedzą, że dopóki ktoś nie zdecyduje się, żeby go odstrzelić, to jego głos będzie decydujący. Mówiąc zupełnie uczciwie, uważam, że to jest dobra dla nas, obywateli, informacja – podkreślił Frasyniuk.

Dostało się jednak także opozycji.

– Jest coś żenującego po naszej stronie i martwię się, że jak padnie ten strzał celny i ten główny mafiozo się odstrzeli i zacznie być totalna wojna, to po naszej stronie nie będzie kogoś, kto będzie w stanie tym zarządzać – powiedział rozmówca „GW”. Jak wyjaśnił Władysław Frasyniuk, „Nie będzie człowieka, który rozprawi się z tym gangiem”.

– Ryzyko polega na tym, że jutro Jarosław Kaczyński będzie jechał do Krakowa i zobaczy ciężarówki, które blokują mu drogę, i powie: ale dlaczego ten przemysł ciężarówkowy ma funkcjonować, może go lepiej zamknąć, a przy okazji środowisko będzie się lepiej czuło. A towary będziemy wozili busikami, które mniej zagracają polskie drogi – wskazał opozycjonista czasów PRL. Zdaniem Władysława Frasyniuka, w tej kwestii jest ryzyko, jednak opozycja „w ogóle w tej sprawie zamilkła”.

 

Źródło: wyborcza.pl, tysol.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy