Francja chce zmniejszyć zaangażowanie wojskowe w Afryce. Powód: brak pieniędzy

Artykuł
Zdjęcie ilustracyjne.
PAP/EPA/DENNIEL MELANIE/ECPAD

„Francja pragnie ograniczyć poziom zaangażowania w regionie” - cytuje w piątek dziennik „Le Monde” słowa francuskiego szefa sztabu sił zbrojnych gen. Francois Lecointre'a podczas wizyty w Mali.

Francja, która od roku 2013 walczy z dżihadyzmem w Afryce, pragnie stopniowo powierzyć większą rolę państwom Sahelu w zapewnieniu bezpieczeństwa na ogromnym terytorium operacji „Barkhane” – pisze dziennikarka francuskiej gazety.

„Gdy tylko będę mógł obniżyć poziom zaangażowania moich sił, zrobię to” – powiedział cytowany przez „Le Monde” Lecointre podczas wizyty w Mali na początku grudnia, zastrzegł jednak, że „decyzja należy do Pałacu Elizejskiego (urzędu prezydenta - PAP)".

Paryż musi „działać inteligentnie”, aby „Rosjanie i Chińczycy nie zajęli opuszczonego przez Francję miejsca” – tłumaczył szef sztabu. Wyraził również zaniepokojenie aktywnością Turcji. Wypowiedzi polityków i wojskowych, jak i ocena gen. Lecointre'a cytowana przez gazetę, wskazują, że - jak pisze jej wysłanniczka - Francja coraz poważniej zastanawia się nad tym, jak wyprowadzić z Afryki 5100 wojskowych zaangażowanych w Sahelu, na terytorium 10 razy większym od Francji, w „wojnę, która przez osiem lat stała się studnią bez dna”.

Szkolenie malijskich żołnierzy przez UE, jak i przez armię francuską nie rozwinęło u nich prawdziwej gotowości bojowej. „Siły Bamako nie są gotowe do zastąpienia (sił Francuzów)” – przyznają francuscy oficerowie.

Przypomina, że już w 2018 r., podczas przesłuchania w Zgromadzeniu Narodowym (niższa izba parlamentu francuskiego), szef sztabu powiedział: „Nie sądzę, by problemy Mali udało się rozwiązać w czasie krótszym niż 10-15 lat, jeśli w ogóle możemy je rozwiązać”.

Decyzja w sprawie kontynuowania interwencji w Afryce „zależy częściowo od tego, jakie będzie zaangażowanie wojskowe USA w Afryce po objęciu władzy przez Joe Bidena” – podkreśla wysłanniczka „Le Monde”.

Otwarta wydaje się kwestia ewentualnych negocjacji z niektórymi szefami organizacji dżihadystycznych. Takim rokowaniom sprzeciwia się Paryż, ale skłania się ku nim Mali - pisze "Le Monde".

Podczas gdy Lecointre zapewnia, że Francja „nigdy nie będzie negocjować z terrorystami”, szef tymczasowego rządu malijskiego Moctar Ouane powiedział w wywiadzie dla telewizji France24 i radia dla zagranicy RFI, że „Malijczycy pragną dialogu z terrorystami”, który „uzupełniłby uderzenia armii francuskiej przeciw tym terrorystom”.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy