FBI prowadzi aż 160 spraw ws. zamieszek na Kapitolu

Artykuł
Sherwin poinformował, że postawiono już zarzuty w 70 sprawach.
PAP

Federalne Biuro Śledcze (FBI) otworzyło 160 spraw w ramach dochodzenia dotyczącego zamieszek na Kapitolu Stanów Zjednoczonych wywołanych 6 stycznia przez zwolenników prezydenta Donalda Trumpa. W 70 przypadkach sformułowano już zarzuty - Reuters.

Według relacji Reutersa we wtorek na konferencji prasowej zastępca dyrektora FBI Steven D'Antuono powiedział, że jego biuro otrzymało 100 000 nagrań wideo odnoszących się do wydarzeń na Kapitolu. Z kolei pełniący obowiązki prokuratora federalnego na Dystrykt Columbia Michael Sherwin poinformował, że postawiono już zarzuty w 70 sprawach.

- Przemoc nie będzie tolerowana. Jesteśmy zdecydowanie zaangażowani w przestrzeganie wolności gwarantowanych przez Pierwszą Poprawkę, w tym przemówień, pokojowych zgromadzeń czy prasy i będziemy badać, ścigać oraz pociągać do odpowiedzialności każdego, kto usiłuje utrudniać lub ograniczać te wolności poprzez przemoc lub zastraszanie – zapewniał Sherwin

Konserwatywny "Wall Street Journal” zwrócił uwagę, że prokuratora może potencjalnie przedstawić niektórym ludziom będącym w tłumie oblegającym Kapitol zarzuty o udział w przewrocie politycznym. Inne zarzuty mogą dotyczyć przemocy, popełnienia przestępstwa z użyciem broni, brutalnego wdarcia na teren Kapitolu, zakłócenia porządku publicznego, napaści na policjantów, kradzieży.

Zdaniem nowojorskiej gazety znamienna jest nieobecność podczas prowadzenia dochodzeń pełniącego obowiązki prokuratora generalnego USA Jeffreya Rosena i dyrektora FBI Christophera Wraya. Od prawie tygodnia nie pokazują się publicznie. Podobnie było z szefami policji na Kapitolu odpowiedzialnymi za zabezpieczenie gmachów Kongresu.

- Prokurator generalny ma obowiązek przemawiać do narodu, jeśli nikt inny tego nie robi,a do tego jest jeszcze tyle luk w przekazywanych przez media informacjach – przekonywał czytelników "WSJ" Chuck Rosenberg, były wysoki urzędnik Departamentu Sprawiedliwości w administracji republikańskiej i demokratycznej.

"WSJ” podkreśla, że Rosen i Wray wydali pisemne oświadczenia potępiające przemoc i deklarujące ściganie osób za nią odpowiedzialnych.

- Nie byli jednak dostępni dla opinii publicznej, w czasie, gdy federalne organy ścigania podjęły wewnętrzną analizę swych działań, szczególnie przyczyn, jak się okazało, błędnych ocen zagrożenia przemocą. Podobnie jak i funkcjonariusze na innych szczeblach władzy zakładali, że na Kapitolu odbędzie się pokojowy wiec polityczny – przypomina "WSJ".

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy