Epidemia koronawirusa w Chinach powinna osiągnąć szczyt od połowy do końca lutego

Artykuł
zdjęcie ilustracyjne
flickr

Epidemia koronawirusa w Chinach powinna osiągnąć szczyt od połowy do końca lutego. Będzie to równocześnie punkt zwrotny w walce z rozprzestrzenianiem się tego wirusa - przytoczył opinię ekspertów z dziedziny chorób zakaźnych ambasador Chin w Polsce Liu Guangyuan.

„Według szacunków wielu chińskich i zagranicznych ekspertów z dziedziny chorób zakaźnych epidemia powinna osiągnąć szczyt od połowy do końca lutego. Będzie to również punkt zwrotny w walce z rozprzestrzenianiem się koronawirusa” – powiedział w poniedziałek ambasador.

 

Ambasador wyraził nadzieję, że niedługo Chiny pokonają epidemię. Dodał też, że w tej chwili znajdujemy się w kluczowym punkcie rozwoju epidemii i konieczne jest prowadzenie z nią zdecydowanej walki. "Strona chińska będzie dokładać wysiłków, by zwalczyć epidemię. Mam nadzieję, że ten dzień w najbliższym czasie nadejdzie” – dodał.

 

Zapewnił też, że nowe przypadki zachorowań diagnozowane są w Chinach coraz szybciej. "W ciągu ostatnich sześciu dni liczba zdiagnozowanych przypadków przewyższyła liczbę tych podejrzanych, co sugeruje zwiększenie możliwości diagnostycznych" - wskazał. Wyjaśnił, że najwięcej potwierdzonych przypadków zachorowań (73 proc.) pochodzi z prowincji Hubei i to ten region jest najbardziej dotknięty epidemią. Według statystyki chińskiej komisji zdrowia liczba nowych przypadków w ciągu dnia (od 3 do 8 lutego) w prowincji Hubei wahała się od nieznacznie ponad 2 a 3 tys. osób, choć tendencja potwierdzanych przypadków zachorowań jest spadkowa, podobnie jak w całym kraju. "W kolejnym, szóstym dniu z rzędu odnotowujemy spadek nowych, potwierdzonych przypadków w innych niż Hubei regionach naszego kraju. Również liczba wyleczonych osób od 1 lutego przewyższa liczbę ofiar śmiertelnych" - powiedział ambasador. Przypomniał, że śmiertelność osób w wyniku zarażenia koronawirusem sięga 2 proc. i jest ona niższa niż w przypadku poprzednich epidemii. Wskazał też, że chińscy lekarze opracowali skuteczne leczenie, a naukowcy intensyfikują badania nad szczepionką i lekami.

 

Natomiast nadal nie jest rozpoznane źródło zakażenia oraz okoliczności transmisji wirusa na człowieka. „Nadal nie znamy źródła zarażenia i sposobu, w jaki wirus przedostał się na człowieka. Jest bardzo prawdopodobne, że ten wirus pochodzi z rynku w Wuhan, gdzie sprzedaje się owoce morza” – powiedział.

 

Przypomniał, że pierwszy przypadek odnotowano w Wuhan 29 grudnia 2019 roku. „Wtedy otrzymaliśmy sygnał o wybuchu zbiorowych zachorowań o nieznanym pochodzeniu. W 4 dni Chiny przekazały tę informację WHO” – dodał. Następnie 10 stycznia, czyli już po 12 dniach, rozpoznano genom wirusa. Ambasador zaznaczał też wielokrotnie, że Chiny w sposób otwarty komunikują się i współpracują z międzynarodowymi instytucjami, w ten sposób starają się zapobiegać rozprzestrzenianiu się wirusa. Wskazał też na wiele działań, które Chiny podjęły, by wygasić epidemię. Do tej pory na walkę z wirusem przeznaczyły 10 mld dolarów.

 

"Przyjęliśmy najbardziej restrykcyjne środki zapobiegawcze. 31 prowincji i regionów autonomicznych także miast wydzielonych ogłosiło stan kryzysowy pierwszego stopnia związany z zagrożeniem zdrowia publicznego. Wuhan i jeszcze jedno miasto zamknęły drogi wyjazdowe. 11 tys. pracowników medycznych przyjechało z całego kraju z pomocą do Hubei. W ciągu zalewie 10 dni zbudowano i oddano do użytku dwa szpitale. Pierwsze mobilne szpitale otworzono też kilka dni temu. W całym kraju szkoły i uczelnie przedłużyły przerwę świąteczną" - wyliczył ambasador.

 

Równocześnie zwrócił też uwagę na przesadną reakcję niektórych krajów na epidemię w Chinach. Kraje te podniosły poziom ochrony i ograniczyły przepływ towarów i usług oraz ludzi. Zaznaczył, że restrykcje stanowią utrudnienie, ale w dłuższej perspektywie nie będą miały wpływu na chińską gospodarkę. "Długofalowo nie będzie to zmieniać tendencji rozwoju chińskiej gospodarki", tym bardziej, że - jak zaznaczył - jest ona drugą gospodarką na świecie, wytrzymałą i odporną na wstrząsy.

 

Ambasador zapewnił też, że obywatele chińscy, którzy przybyli do Polski w ostatnim czasie przeszli domową kwarantannę, są zdrowi i nie rozprzestrzeniają wirusa.

 

"Zarejestrowaliśmy 20 chińskich obywateli, którzy ostatnio wrócili do Polski po wybuchu epidemii z Chin i nakazaliśmy im obserwację domową. Po dwutygodniowej obserwacji potwierdzili, że są zdrowi. Proszę się nie martwić o to, że rozprzestrzenią wirusa w Polsce" - powiedział ambasador. Zapewnił równocześnie, że jest w stałym kontakcie z polskimi resortami zdrowia i spraw zagranicznych. Przypomniał, że w ambasadzie działa całodobowa linia telefoniczna, gdzie można pozyskać aktualne informacje na temat koronawirusa.

 

Jak przekazała chińska państwowa komisja zdrowia do północy z niedzieli na poniedziałek w całych Chinach kontynentalnych potwierdzono ponad 40 tys. zakażeń, z czego 908 osób zmarło, a 3281 zostało już wypisanych ze szpitali. Jeden zgon spowodowany koronawirusem z Wuhanu odnotowano na Filipinach, ale zmarły był obywatelem Chin, kolejny w Hongkongu.

 

Rzecznik chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Geng Shuang poinformował w poniedziałek, że nowy koronawirus 2019-nCoV potwierdzono w Chinach do poniedziałku rana u 27 obcokrajowców, z czego dwie osoby zmarły, trzy wyzdrowiały i wyszły już ze szpitali, a 22 pozostają w izolacji.

 

Koronawirus z Wuhanu może wywoływać groźne dla życia zapalenie płuc.

Źródło: pap

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy