Dziennikarka "Wyborczej" o Sumlińskim: To jakaś dęta i nudna sprawa

Artykuł
TELEWIZJA REPUBLIKA

"Ile osób w tym kraju wie kto to jest Sumliński? Z całym szacunkiem, to jakaś dęta i dość nudna sprawa" – napisała na Twitterze dziennikarka "Gazety Wyborczej" Dominika Wielowieyska. To sprawa, w której pojawia się przecież były prezydent Bronisław Komorowski oraz funkcjonariusze tajnych służb – odpowiadają internauci.

Dyskusja wokół Wojciecha Sumińskiego wybuchła po tym, jak Wielowieyska poprosiła Jarosława Gowina, by przyjął zaproszenie do TOK FM i udzielił odpowiedzi na pytania dotyczące Trybunału Konstytucyjnego. "Ja przyjmuje Pani zaproszenie pod warunkiem, że Pani wcześniej zaprosi red. Sumlińskiego" – napisał Gowin. "Nie rozumie Pan istoty wolnych mediów. To nie politycy dyktują mediom, kogo zapraszać" – odpowiedziała dziennikarka "GW".

 

 

Wielowieyska stwierdziła, że sprawa Sumlińskiego jest "dęta i nudna", dodając również, iż niewiele osób w Polsce wie, kim jest uniewinniony w grudniu dziennikarz śledczy. "Czyja to wina? No właśnie" – odpowiada dziennikarce "Wyborczej" blogerka Kataryna. "Nie interesuje Pani prowokacja służb wobec dziennikarza?" – dodaje.

 

 

Przypomnijmy, w 2009 r. Sumliński i Aleksander L. zostali oskarżeni przez warszawską prokuraturę o powoływanie się od grudnia 2006 do stycznia 2007 r. na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej WSI i podjęcie się - w zamian za 200 tys. zł - załatwienia pozytywnej weryfikacji oficera WSI płk. Leszka T. Ten oficer tajnych służb wojska jeszcze z PRL ostatecznie został negatywnie zweryfikowany.

Śledztwo zainicjował Leszek T., który nagrywał rozmowy z płk. L. i Sumlińskim. W listopadzie 2007 r., po przegranych przez PiS wyborach, zawiadomił o sprawie ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, który poinformował o niej ABW. Śledztwo trwało od grudnia 2007 r. W maju 2008 r. ABW przeszukała mieszkania członków Komisji Weryfikacyjnej WSI Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka.

Sumliński: Kiedy mnie uniewinniono, nie było nikogo

16 grudnia 2015 r. po 8 latach procesu Sumliński został uniewinniony. Sąd oczyścił go z zarzutu płatnej protekcji w sprawie pozytywnej weryfikacji pułkownika Leszka Tobiasza. Współoskarżony Aleksander L. skazany został na cztery lata więzienia i karę grzywny. Sędzia Stanisław Zdun poinformował w uzasadnieniu, że na poparcie winy Sumlińskiego nie ma żadnych dowodów, a cały akt oskarżenia opiera się wyłącznie na zeznaniach Aleksandra L. i Leszka Tobiasza. CZYTAJ WIĘCEJ

– Chciałbym bardzo podziękować Telewizji Republika, to była jedyna telewizja, która uczestniczyła w mojej trudnej drodze, jedyna telewizja, która transmitowała wszystkie moje procesy, łącznie z tym ostatnim – podkreślał na naszej antenie Sumliński. – Kiedy zakładali mi kajdanki były wszystkie telewizje, kiedy mnie uniewinniono, nie było nikogo – mówił o zachowaniu mediów głównego nurtu dziennikarz śledczy. CZYTAJ WIĘCEJ 


CZYTAJ TAKŻE:

Zapadł wyrok w aferze marszałkowej. Komorowski: Sumliński jest niewiarygodny

 

 

Źródło: telewizjarepublika.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy