Dr Targalski: Czy Rosja przetrwa wojnę naftową, którą sama wywołała?

Artykuł
Telewizja Republika

Dr Jerzy Targalski w swoim programie w Telewizji Republika "Geopolityczny tygiel" mówił o sytuacji na Ukrainie oraz o wojnie naftowej wywołanej przez Rosję. – Najważniejsze pytanie jest, jak długo ten kryzys będzie trwał. Jeżeli będzie trwał do końca roku, to Rosja nie ma żadnych szans - powiedział.

– Przejdźmy do sprawy najważniejszej, czyli wojny naftowej, wywołanej przez Putina, a tak naprawdę przez Igora Sieczina, szefa Rosnieftu. Otóż prawdą jest, że na świecie jest za dużo ropy naftowej. Nie ma żadnego problemu z jej uzyskaniem i w związku z tym Rosja i kraje OPEC miały ograniczyć wydobycie według propozycji arabskich o półtora miliarda baryłek dziennie. Z tego na Rosję przypadało pół miliarda baryłek dziennie a na arabskie miliard - mówił dr Targalski.

– Rosja się na to nie zgodziła, ponieważ Sieczin doszedł do wniosku, że walkę cenową Rosja wytrzyma, że Stany Zjednoczone korzystają z ograniczeń wydobycia, ponieważ one z państwami OPEC w tej sprawie nie współpracuje. Rosja zerwała rozmowy i w wyniku tego doszło do wojny handlowej. Ceny jednej baryłki w tej chwili wygląda w ten sposób, że wahają się mniej więcej wokół 33-35 dolarów za baryłkę - dodał. 

– Tutaj ważne są koszty. Sieczin uważał, że ponieważ pola naftowe Rosnieftu znajdują się w Rosji, więc jego koszty płacone są w rublach, a konkurencja ponosi koszty w dolarach, więc koszty amerykańskich spółek wydobywających ropę naftową, będą wyższe niż koszty rosyjskie i Amerykanie tego nie wytrzymają i dojdzie do perturbacji na rynku amerykańskim a to przede wszystkim wpłynie na wybory i przegraną Trumpa - kontynuował politolog.

– Jaka jest prawda? My nie wiemy, jakie są koszty wydobycia w Rosji. Jest to tajemnica i płacone są w rublach. Jeżeli chodzi o budżet Rosji, to jest on skalkulowany na cenę 42,5 dolara. Oczywiście Rosja krzyczy wszem i wobec, że wytrzyma dziesięć lat cen ropy w wysokości 30 dolarów za baryłkę. Przechwalać się mogą, oczywiście nie wytrzymują, ale co ważne koszty państw arabskich, to w Arabii Saudyjskiej są najniższe -zaznaczył historyk. 

– Powiedzmy sobie jasno, że jeżeli cena jest powyżej 30 to Amerykanie to wytrzymają, gospodarka amerykańska jest silniejsza, więc na pewno wytrzyma. Jeżeli chodzi zaś o państwa arabskie, to mogą spokojnie sprzedawać poniżej 30 dolarów. Oczywiście ci, którzy widzą Rosję potężną i nie do pokonania, twierdzą, że Rosja może się w każdej chwili z OPEC porozumieć i wrócić do starych cen, tylko że kraje OPEC i Arabia Saudyjska muszą tego chcieć, a wypadku Arabia Saudyjskiej cena poniżej 30 dolarów będzie satysfakcjonująca, natomiast dla Rosji cena powyżej 30 dolarów jest jeszcze do przeżycia, natomiast jeżeli spadłaby poniżej 30 dolarów, to Rosja tego nie przetrzyma - zauważył.

– Najważniejsze pytanie jest, jak długo ten kryzys będzie trwał. Jeżeli będzie trwał do końca roku, to Rosja nie ma żadnych szans. Ma w tej chwili 150 miliardów na funduszu dobrobytu narodowego, ale to są pieniądze, które służą na rozmaite wydatki, między innymi na renty i emerytury - dodał dr Targalski. 

– Koszty tej całej sytuacji poniesie społeczeństwo, dlatego że załamał się kurs rubla i już Rosja rozpoczyna sprzedaż walut, żeby ten kurs rubla podtrzymać. Na podtrzymanie kursu rubla Rosja ma około 400 miliardów dolarów i wszystko teraz zależy, jak niskie ten kurs upadnie - mówił politolog.

– Oczywiście to nie jest taka prosta sprawa, że spadek kursu rubla jest tylko negatywnym zjawiskiem, dlatego że jeżeli kurs rubla spada, czyli mamy więcej rubli za dolara, to wtedy mniej dolarów za sprzedaż ropy daję dużą liczbę rubli, może taką samą jak poprzednio i koszty płacone w rublach mogą zostać uiszczone. Ale to nie tylko chodzi o sprawy finansowe, to też sprawa kursu papieru wartościowych, akcji i spadek kursu rubla od razu powoduje spadek wartości akcji firm rosyjskich. Na giełdzie w Londynie one pospadały od 7 do 25 procent i generalnie chodzi o stan gospodarki. Taki spadek kursu rubla powoduje, że natychmiast wzrastają ceny wszystkich produktów, które Rosjanie sprowadzają, czyli jest to uderzenie w elitę rosyjska, bo będzie musiała płacić więcej za te towary zachodnie. Z kolei oligarchowie i firmy rosyjskie będą odbijały sobie te starty w cenach, czyli będzie syn i to uderzy w ludność i jeżeli Rosjanie żyli do tej pory w biedzie, teraz będą żyli w nędzy - powiedział. 

– Nie można rozpatrywać sprawy kursu baryłki ropy naftowej, niezależnie od wszystkich innych wskaźników ekonomicznych - dodał publicysta. 

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy