Dennis szaleje na Wyspach! Anglia i Walia walczą ze skutkami sztormu

Artykuł
PAP/EPA / NEIL MUNNS

Większość terytorium Anglii i niemal cała Walia zmagają się ze skutkami sztormu Dennis, który w trakcie kończącego się weekendu przeszedł przez Wyspy Brytyjskie. Efektem obfitych opadów deszczu są liczne powodzie i osunięcia się ziem

Według stanu na niedzielę wieczorem, obowiązuje obecnie sześć poważnych ostrzeżeń powodziowych, które oznaczają bezpośrednie zagrożenie dla życia - cztery w Anglii i dwa w Walii, ponad 250 ostrzeżeń powodziowych, oznaczających, że podtopienia lub powodzie są spodziewane i prawie 350 alertów, czyli że są one możliwe. Na większości terytorium kraju obowiązują ponadto ostrzeżenia pierwszego i drugiego stopnia z powodu silnych wiatrów.

Najbardziej dramatyczna sytuacja jest w południowej Walii oraz w położonych na wschód od niej angielskich hrabstwach Herefordshire i Worcestershire, gdzie w niektórych miejscach poziom wody sięga dachów samochodów osobowych czy górnej części okien na parterze domów mieszkalnych, co oznacza, że przebywające w nich osoby są uwięzione wewnątrz.

Czynnikiem sprzyjającym powodziom - oprócz obfitych opadów trwających przez cały weekend - są nasiąknięte grunty, które nie zdążyły jeszcze obeschnąć po zeszłotygodniowych ulewach towarzyszących sztormowi Ciara.

Dennis ponownie spowodował poważne zakłócenia komunikacyjne - w niedzielę rano odwołanych zostało ok. 170 lotów z Wielkiej Brytanii, co dotknęło co najmniej 25 tys. pasażerów, w efekcie opadów i wiatrów co najmniej 20 przewoźników kolejowych musiało odwołać lub ograniczyć kursowanie pociągów, nieprzejezdnych jest też wiele dróg. W związku z tym władze zalecają, by ograniczyć podróże, o ile nie są one niezbędne.

Nie jest na razie jasne ile osób poniosło śmierć wskutek sztormu Dennis - na pewno spowodował on wypadnięcie za burtę członka załogi maltańskiego tankowca, do czego doszło w pobliżu Margate we wschodniej Anglii. Media informowały też o znalezionych zwłokach nastolatka w hrabstwie Kent i mężczyzny w pobliżu jednej z rzek w południowej Walii, ale wygląda, że ani jeden, ani drugi zgon nie był spowodowany pogodą. W hrabstwie Worcestershire w poniedziałek zostaną wznowione poszukiwania kobiety, która jak się przypuszcza, została porwana przez prąd rzeki Teme.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy