Czechy: Policja uniemożliwiła protesty antycovidowców. Zatrzymano posła

Artykuł
Policja uniemożliwiła wejście na Plac Wacława większej liczbie demonstrantów niż dozwolone 100 osób
Fot. PAP/EPA/MARTIN DIVISEK

Czeska policja uniemożliwiła przeprowadzenie w centrum Pragi dwóch demonstracji przeciwników obostrzeń wprowadzonych przez rząd w związku z pandemią Covid-19. Zatrzymano co najmniej 17 osób, w tym znanego przeciwnika noszenia masek ochronnych posła Lubomira Volnego.

Demonstracje zwołały różne inicjatywy sprzeciwiające się restrykcjom związanym z pandemią i wzywające do zdymisjonowania rządu premiera Andreja Babisza.

Policja uniemożliwiła wejście na Plac Wacława większej liczbie demonstrantów niż dozwolone przez przepisy 100 osób. Kilkanaście minut po rozpoczęciu protestu funkcjonariusze przez głośniki wezwali do rozejścia się, powołując się na decyzję podjętą przez stołeczne władze. Sytuacja powtórzyła się po godzinie na Rynku Starego Miasta. Policja uniemożliwiła także dostęp do Rynku osobom z pierwszego protestu. Doszło do przepychanek.

Specjalne zasady

Za nierespektowanie wielokrotnie powtarzanych wezwań do założenia masek ochronnych zatrzymano co najmniej 17 osób, w tym posła Volnego, jednego z organizatorów protestu. Volny odmawia noszenia maski m.in. podczas obrad Izby Poselskiej. Ponieważ kierownictwo Izby nie jest w stanie nakazać mu respektowania zasad sanitarnych, po każdym jego wystąpieniu mównica i mikrofony są dezynfekowane.

Dziś kilkusetosobowa grupa niedoszłych uczestników dwóch demonstracji przemaszerowała przez Pragę i wróciła na Rynek Starego Miasta, gdzie ponownie próbowano rozpocząć wiec, do którego znowu nie dopuściła policja. Funkcjonariusze uniemożliwili także dojazd do Pragi autokarów z mającymi zamiar wziąć udział w demonstracjach osobami z regionu Ostrawy, Brna i Pilzna. W Czechach obowiązuje zakaz podróży między powiatami, a policjanci nie uznali przedstawianych im dokumentów o rozmowach kwalifikacyjnych na funkcję społecznego asystenta posła Volnego, za wystarczające.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy