Czarzasty: "Gowin miał gwarantować rozwalenie rządu PiS". Dorota Kania pisała o planach opozycji już w kwietniu!

Artykuł
Gazeta Polska

Jarosław Gowin miał gwarantować rozwalenie złego rządu PiS. Nic się takiego nie stało – powiedział Włodzimierz Czarzasty, szef SLD podczas czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie. O planach opozycji, dotyczących wykorzystania Jarosława Gowina do rozbicia koalicji Zjednoczonej Prawicy redaktor Dorota Kania pisała o tym w kwietniu na łamach "Gazety Polskiej Codziennie".

– Naiwni są ci, którzy myśleli, że dogadają się z Gowinem i osiągną następujące cele: po pierwsze miała być odrzucona dzisiaj ustawa o głosowaniu korespondencyjnym dzięki Gowinowi. Nie została odrzucona. Po drugie miały być przesunięte o rok wybory, bo Gowin to obiecał. Nie zostały przesunięte. Po trzecie, miał być wprowadzony stan klęski żywiołowej. Nie został wprowadzony. Po czwarte Gowin miał być marszałkiem Sejmu. Nie został marszałkiem Sejmu. Gowin miał gwarantować rozwalenie rządu PiS. Nic się takiego nie stało.Tak kończą się rozmowy z Gowinem – powiedział w czwartek w Semie rozgoryczony Włodzimierz Czarzasty.

Z słów szefa SLD wnioskować więc można, że ostateczny bieg wydarzeń nie ułożył się po myśli opozycji.  O scenariuszu, który dziś przedstawił Włodzimierz Czarzasty red. Dorota Kania  pisała w "Gazecie Polskiej Codziennie"  już 27 kwietnia. Dorota Kania. 

- Kto stoi za Jarosławem Gowinem? Czy tylko ego czy coś a raczej ktoś? Po analizie jego działań z ostatnich tygodni, po przeciekach do mediów można przypuszczać, że jest to zorganizowana akcja, której celem jest osunięcie Zjednoczonej Prawicy od władzy i zablokowanie zmian w sądownictwie - wskazywała Kania

 Teraz, znając przebieg ostatnich zawirowań politycznych, coraz bardziej zrozumiale staje się żądanie Jarosława Gowina, który chciał dla siebie funkcję marszałka sejmu. Gdyby tak się stało, w momencie zakończenia kadencji Andrzeja Dudy to właśnie marszałek sejmu zostałby pełniącym obowiązki prezydenta. Przecież znamy już taką sytuację - dokładnie dziesięć lat temu, po katastrofie smoleńskiej p.o. prezydenta został Bronisław Komorowski, który po przyspieszonych wyborach został głową państwa. Marszałek wtedy zostaje p.o prezydenta, gdy rząd prezydenta jest nieobsadzony lub kiedy urzędujący prezydent nie może sprawować swoich obowiązków - pisała.

 

Źródło: niezależna.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy