City lepsze od United w derbach Manchesteru

Artykuł
www.facebook.com/sergioelkunaguero

Broniący tytułu piłkarze Manchesteru City wyszli zwycięsko z derbów tego miasta północnej Anglii w dziesiątej kolejce ekstraklasy. Pokonali zespół United 1:0 po golu Argentyńczyka Sergio Aguero. To czwarty z rzędu triumf "The Citizens" nad lokalnym rywalem.

W wyjściowym składzie obu drużyn znalazło się łącznie pięciu Argentyńczyków, co jest wyrównaniem rekordu Premier League z 15 grudnia 2012 roku. Po stronie gospodarzy, czyli "The Citizens", wystąpili Pablo Zabaleta, Martin Demichelis i Aguero, natomiast w barwach "Czerwonych Diabłów" zagrali Marcos Rojo i Angel di Maria.

Od pierwszej minuty na boisku było także pięciu Anglików, w tym Wayne Rooney, który wrócił po zawieszeniu na trzy mecze za czerwoną kartkę. Napastnik United jest rekordzistą wszech czasów pod względem liczby goli w derbach Manchesteru - ma ich 11.

Mecz lepiej rozpoczęli goście, ale po kilkunastu minutach inicjatywę przejęli mistrzowie kraju. Ich bramkarz Joe Hart nie miał wiele pracy, podczas gdy jego odpowiednik po stronie rywali Hiszpan David de Gea w ciągu kilkudziesięciu sekund wybronił dwie groźne sytuacje. Najpierw wypiąstkował strzał z bliskiej odległości swojego rodaka Jesusa Navasa, a następnie zablokował uderzenie Aguero.

W 39. minucie skomplikowała się sytuacja United, bowiem drugą żółtą kartkę zobaczył obrońca Chris Smalling. Chwilę później faulowany w polu karnym rywala był Aguero, ale sędzia nie zauważył przewinienia. Sytuacja powtórzyła się tuż przed przerwą, kiedy przewrócony został Yaya Toure z Wybrzeża Kości Słoniowej, oraz w drugiej połowie, kiedy znów upadł Aguero. Gospodarze mogli zatem mieć uzasadnione pretensje do arbitra.

Dziesięć minut po zmianie stron goście stracili także Rojo, który doznał groźnie wyglądającego urazu barku. Opuścił boisko na noszach, a lekarze podawali mu tlen.

Gospodarzom udało się w końcu pokonać De Geę - w 63. minucie na listę strzelców wpisał się niezawodny Aguero. Argentyńczyk zdobył dziesiątego ligowego gola i został samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców.

Grający w osłabieniu podopieczni Holendra Louisa van Gaala nie złożyli wcale broni. Wprawdzie musieli odpierać kolejne ataki rywali (raz pomógł im w tym słupek), ale kwadrans przed ostatnim gwizdkiem tylko refleks Harta uratował "The Citizens" przed stratą gola po strzale Di Marii. Ostatecznie jednak gospodarze utrzymali korzystny wynik do końca spotkania.

W sobotę prowadząca Chelsea Londyn podtrzymała passę meczów bez porażki, wygrywając 2:1 z Queens Park Rangers. Jedyna niepokonana w tym sezonie Premier League ekipa ma cztery punkty przewagi nad zespołem Southampton, który poradził sobie na wyjeździe z Hull City (1:0). Trzeci jest Manchester City ze stratą sześciu "oczek" do lidera. "Czerwone Diabły" spadły na dziewiąte miejsce z 13 punktami.

Czyste konto w meczach dziesiątej serii gier zachowali polscy bramkarze Wojciech Szczęsny (Arsenal Londyn) i Łukasz Fabiański (Swansea City). "Kanonierzy" wygrali z Burnley 3:0. Na ostatnie 10 minut w składzie Arsenalu pojawił się Theo Walcott, który pauzował aż dziewięć miesięcy z powodu kontuzji kolana.

Z kolei walijska drużyna Fabiańskiego podzieliła się punktami w Liverpoolu z Evertonem (0:0).

Debiutu w angielskiej ekstraklasie doczekał się 34-letni Marcin Wasilewski. W sobotę rozegrał 90 minut w barwach Leicester City przeciwko West Bromwich Albion (0:1). Rezultat rozstrzygnął się zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy po samobójczej bramce Argentyńczyka Estebana Cambiasso.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy