Były ochroniarz lidera Al-Kaidy wiedzie spokojne życie w Niemczech. Co miesiąc odbiera...

Artykuł
Telewizja Republika

Tunezyjczyk z pochodzenia, który w przeszłości pełnił funkcję ochroniarza Usamy ibn Ladina, od 1997 roku mieszka w Niemczach. Od tamtego czasu, legalnie pobiera zasiłek socjalny, który w wymiarze miesięcznym wynosi 1167 euro. Niemiecka media przedstawiają go jako Sami A. Sam zainteresowany zaprzecza, że miał bądź nadal ma jakiekolwiek powiązania ze środowiskiem dżihadystów. Podtrzymuje też, że po deportacji, w Tunezji czekają go tortury.

Sami A. przyjechał do Niemiec w 1997 roku, gdy miał 21 lat. Trzykrotnie zmieniał uczelnie, ostatecznie osiadając w Bochum, w roku 2005.

Tunezyjczyk następnie wyjechał z Niemiec i służył jako ochroniarz bin Ladena przez kilka miesięcy w 2000 roku w Afganistanie. Jego powiązania z Al-Kaidą były badane przez niemieckie służby w 2006 roku, ale nie postawiono mu wówczas zarzutów.

Usama ibn Ladin był przywódcą Al-Kaidy, która 11 września 2001 roku przeprowadziła zamachy w Stanach Zjednoczonych. W 2011 roku został on namierzony w Pakistanie  i zastrzelony przez amerykańskie służby.

Co najmniej trzech z pilotów-samobójców z 11 września było członkami oddziału Al-Kaidy w niemieckim Hamburgu.

Sami A. zamieszkuje Bochum wraz z żoną i czwórką dzieci. W ramach socjalnej polityki, na rzecz żonu i dzieci, przysługuje mu  1167 euro.

Mimo, że jego podanie o azyl zostalo odrzucone, wciąż nie można deportować mężczyzny. Jego ojczyzna jest bowiem na liście państw, w których nie przestrzegane są prawa człowieka. Sami A. utrzymuje, że w Tunezji trafiłby do więzienia na tortury. Ma więc bezpiecznie schronienie w Niemczech. Jedyne co musi, to codziennie meldować się na posterunku policji w Bochum.  

 

 

Źródło: rmf24.pl, twitter.com, spiegel.de

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy