Burmistrz Westerlandu: Prosimy o przebaczenie za krzywdy wyrządzone Polakom

apu, bg 05-08-2014, 18:24
Artykuł
burmistrz Westerlandu Petra Reiber z wyspy Sylt
Telewizja Republika

– Nie możemy naprawić krzywd wyrządzonych Polakom. Możemy jednak wyznać winę naszych przodków, niemieckich nazistów, i poprosić zmarłe oraz żyjące ofiary, a także rodziny oraz przyjaciół tych ofiar – o przebaczenie – powiedziała a na obchodach 70. rocznicy Rzezi Woli burmistrz Westerlandu Petra Reiber z wyspy Sylt.

Publikujemy w całości przemówienie Petry Reiber wygłoszone podczas obchodów 70. rocznicy Rzezi Woli:

Gmina Sylt dziękuje Państwu za zaproszenie i serdeczną gościnność. Dziękujemy, że możemy poznać to miejsce pamięci, Muzeum Woli, i wiele innych ważnych historycznych miejsc w Warszawie.

Przybyliśmy tutaj, aby zmierzyć się z pewnym etapem historii polsko-niemieckiej. Mówiąc „my”, mam na myśli przewodniczącego rady gminy Sylt, pana Petera Schnittgarda, naszą panią pastor Anję Lochner oraz mnie jako burmistrz gminy.

Przewodniczący rady gminy reprezentuje najwyższy organ polityczny naszej gminy. Jako szef specjalnej komisji od wielu miesięcy zajmował się on w ramach tego gremium sprawą Reinefartha i przygotowywał wszystkie obchody służące upamiętnieniu powstania warszawskiego w naszej gminie. Pani pastor Lochner działała w komisji jako przedstawicielka Kościoła ewangelickiego. W czerwcu zeszłego roku to właśnie z tego Kościoła popłynął impuls, aby w związku z siedemdziesiątą rocznicą wybuchu powstania warszawskiego publicznie udokumentować straszliwe wydarzenia związane z osobą znanego jako „kat Warszawy” Heinza Reinefartha.

Zeznania świadków tych wydarzeń oraz treść dokumentów historycznych dowodzą, że Heinz Reinefarth jako wysoki oficer SS był współodpowiedzialny za masakry i masowe mordy na cywilnej ludności Warszawy.
Mimo wszczęcia przeciwko niemu kilku śledztw Reinefarth nigdy nie został jednak skazany. Bardzo trudno nam to zrozumieć.

Wręcz nie do pojęcia jest natomiast, że burmistrzem Westerlandu mógł zostać człowiek odpowiedzialny za masowe zbrodnie. Zdajemy sobie sprawę, jaki gniew i smutek świadomość tego faktu musiała wywoływać u mieszkańców Warszawy przez kilka ostatnich dziesięcioleci.

Westerland, dziś część naszej gminy, i Wolę łączy zatem mroczna przeszłość. Jest to przeszłość, za którą muszą się dziś wstydzić nie tylko mieszkańcy Syltu, lecz i wszyscy Niemcy, niezależnie od tego, czy należą oni do pokolenia czasu wojny, czy też do generacji powojennych.

Nasza mała delegacja przybyła tutaj, aby zapewnić Państwa, że chcemy stawić czoło przeszłości, że sprawa Reinefartha nie będzie już wymazywana z pamięci ani wypierana ze świadomości.

Nie możemy naprawić krzywd wyrządzonych Polakom. Możemy jednak wyznać winę naszych przodków, niemieckich nazistów, i poprosić zmarłe oraz żyjące ofiary, a także rodziny oraz przyjaciół tych ofiar – o przebaczenie.

Możemy uczynić wszystko, aby nasze dzieci i wnuki głęboko uświadomiły sobie swą odpowiedzialność za to, by podobne bestialskie zbrodnie nigdy już nie miały miejsca. Aby historia się nie powtórzyła, w imię pokoju między naszymi narodami, pragniemy nawiązać z Państwem długofalową partnerską współpracę.

Z tego właśnie powodu jesteśmy tutaj.
Sprawę Reinefartha udało się nam zrozumieć w dużej mierze dzięki badaniom szwajcarskiego naukowca Philippa Martiego, który w swojej książce Der Fall Reinefarth (Sprawa Reinefartha) pokazuje, w jaki sposób jeden z największych zbrodniarzy wojennych mógł zrobić karierę jako burmistrz i deputowany do Landtagu Szlezwika-Holsztynu. W swoim przemówieniu z okazji odsłonięcia tablicy pamiątkowej przewodniczący naszej rady gminy mówił, że z goryczą musimy pamiętać o tym, że Reinefarth był jednym z nas, był reprezentantem naszego ratusza.

Ponieważ sama jestem prawnikiem, uświadomiłam sobie, że prawnik, którym był Reinefarth, doskonale wiedział, jakie zeznania powinien złożyć, aby nie obciążać samego siebie.

Udało mu się wiarygodnie usprawiedliwić swoją przeszłość i przedstawić ją w odpowiednim świetle. Pomogli mu w tym świadkowie, dawni towarzysze broni, którzy oczywiście chronili się nawzajem.

Bez odpowiedzi pozostanie pytanie, dlaczego mimo licznych wniosków o ekstradycję z Polski Amerykanie zamiast wydać Reinefartha, zwolnili go, dzięki czemu mógł on z obozu dla internowanych w Dachau przyjechać do Westerlandu i zacząć się tam piąć po szczeblach kariery politycznej. Wobec przedstawicieli amerykańskiej armii Reinefarth wprost zaprzeczył, jakoby widział, że w Warszawie rozstrzeliwano kobiety i dzieci. W komisji denazyfikacyjnej we Flensburgu, gdzie następnie trafiły jego akta, zeznań zainteresowanych nie sprawdzono dostatecznie starannie pod kątem ich prawdziwości. Jednym z powodów było według Martiego przeciążenie komisji denazyfikacyjnych.

Dysponując zaświadczeniem o pozytywnym przejściu weryfikacji, Reinefarth mógł zgłosić swoją kandydaturę na urząd burmistrza Westerlandu.

Postępowania, które prowadzono przeciwko Reinefarthowi pod koniec lat pięćdziesiątych, utrudniała okoliczność, że materiał dowodowy z Polski albo uznawano za nieautentyczny, albo też dyskwalifikowano jako element wymierzonej w RFN komunistycznej propagandy. Śledczych i sprawców łączyła często sympatia do nazizmu. W swojej pracy Marti pokazał, że ci pierwsi poddawali materiał dowodowy takiej manipulacji, że ostatecznie zabrakło wystarczających dowodów, które mogłyby doprowadzić do wniesienia przeciw Reinefarthowi oskarżenia, a tym samym skazania go.
Podjęta ze szczerej chęci, intensywna współpraca z władzami polskimi umożliwiłaby z pewnością dojście do innych rezultatów, a tym samym i skazanie obwinionego.

Panie i Panowie, my wszyscy, który przeczytaliśmy książkę Philippa Martiego, jesteśmy przerażeni i zawstydzeni. Ja osobiście lepiej poznałam dzięki niej funkcjonujące w powojennych Niemczech mechanizmy wypierania pamięci o przeszłości ze świadomości społecznej i muszę przyznać, że moje myślenie o procesach denazyfikacyjnych było zdecydowanie naiwne.

Nie bez powodu Niemcom brak dumy narodowej. Obok winy, jaką Niemcy obarczyli się jako odpowiedzialni za rozpętanie II wojny światowej, istnieje druga wina, która rozkwitała w powojennym klimacie odwracania wzroku, milczenia i zaprzeczania.

Kto nie potrafi zmierzyć się ze swoją przeszłością, kto nie daje szans prawdzie, temu brakuje fundamentu, na którym mógłby oprzeć swą dumę narodową. Po mistrzostwach świata w piłce nożnej prasa pisała, że wśród Niemców rozwinęło się nowe, niewymuszone, otwarte na świat poczucie więzi ze swoim krajem.

Ma ono prawo istnienia, ale pod warunkiem, że będziemy w sposób odpowiedzialny podchodzić do swojej przeszłości. Nie ma już w niej miejsca na tabu. 31 lipca odsłoniliśmy na ratuszu w Westerlandzie tablicę pamiątkową o następującej treści:

Warszawa, 1 sierpnia 1944 roku
Żołnierze polskiego ruchu oporu powstają do walki z niemieckimi okupantami.
Reżim nazistowski nakazuje stłumienie powstania.
Zamordowanych zostaje ponad 150 000 osób,
niezliczeni mężczyźni, kobiety i dzieci doznają ran i upokorzeń.
Heinz Reinefarth, w latach 1951–1963 burmistrz Westerlandu, był jako dowódca jednej z grup bojowych współodpowiedzialny za te zbrodnie.
Ze wstydem składamy hołd ofiarom, mając nadzieję na pojednanie.
Z okazji 70. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.

Kościołowi ewangelickiemu dziękuję za współpracę przy organizacji imprez upamiętniających powstanie warszawskie.
W gminie Sylt do ich przeprowadzenia przyczyniło się wielu polityków, pracowników administracji samorządowej i obywateli, którzy uczestniczyli w szeregu akcji, służących zapoznaniu szerokiej opinii publicznej z prawdą o stłumieniu powstania warszawskiego.

Siódmego marca nasz prezydent Joachim Gauck powiedział podczas wizyty w Grecji: „Szanujcie prawdę i szukajcie jej, bo jest ona siostrą pojednania”.

W imieniu naszej delegacji i gminy Sylt proszę zatem Polaków o przebaczenie za krzywdy wyrządzone im przez generała SS Reinefartha i innych zbrodniarzy nazistowskich.


CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zbrodnia bez kary. 70. rocznica Rzezi Woli

oraz

Rosalak: Rzeź Woli rozpoczął Wehrmacht. Dzieła dokończyli "dilrewangerowcy" i najemnicy z Rosji i Białorusi

oraz

Gmyz: Wielu niemieckich zbrodniarzy wojennych żyje. I są bezkarni

Źródło: www.telewizjarepublika.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy