Bruszewski: Walka z islamskimi terrorystami to jak walka z mityczną hydrą

Michał Bruszewski w rozmowie z red. Adrianem Stankowskim

Gościem redaktora Adriana Stankowskiego w programie „Wolne głosy” na antenie Telewizji Republika był Michał Bruszewski, publicysta geopolityczny z „Tygodnika Solidarność”.

Prowadzący rozmawiał ze swoim gościem o zagrożeniu ze strony islamskich terrorystów. Redaktor Stankowski rozpoczął rozmowę od zamachu w Nigrze, gdzie ośmiu turystów zwiedzających rezerwat żyraf zostało zastrzelonych przez grupę bojówkarzy na motocyklach.

- Czy mamy się czym niepokoić? - zapytał prowadzący.

– To bardzo ważne pytanie, wchodzimy tak naprawdę w sferę dyskusji o skali terroryzmu. Z raportu „Globalny Indeks Terroryzmu” wynika, że za zamachy terrorystyczne odpowiadają głównie cztery organizacje islamistyczne: ISIS, Al-Kaida, Boko Haram oraz talibowie. Są także cztery państwa, w których głównie dochodzi do zamachów terrorystycznych: Afganistan, Syria, Irak, ale również Nigeria – wskazał Bruszewski.

– Walka z islamskim terroryzmem jest bardzo trudna. To jakby walczyć z mityczną hydrą – gdy odetniemy jedną głowę, to za chwilę wyrastają kolejne. Tam, gdzie mamy styk etniczno-religijny, gdzie w Afryce i na Bliskim Wschodzie granice państw są tak rozrysowane, że w jednym organizmie państwowym bardzo często znajdują się grupy walczące ze sobą. Islamscy terroryści na tym cały czas żerują. Atakują tam, gdzie pojawiają się kłopoty etniczne, religijne, ekonomiczne, polityczne. Każdy kryzys daje im wiatr w żagle – dodał publicysta.

-Jaka przyszłość rysuje się przed Libanem? - pytał redaktor Stankowski.

Liban był nazywany „Szwajcarią Bliskiego Wschodu”, centrum finansowym regionu, Libańczycy słynęli jako wspaniali przedsiębiorcy inwestujący na świecie. I nagle okazuje się, że to bardzo ważne geostrategicznie państwo, bardzo istotne też z punktu widzenia cywilizacyjnego, zostaje dotknięte kryzysem – ocenił rozmówca Telewizji Republika.

-Co mogło wydarzyć się w porcie bejruckim? Nie jest tajemnicą, że miejsce to sąsiadowało z siedzibą jednej z organizacji islamskich – wskazał prowadzący.

– To sfera spekulacji. Na początku był sygnał, że doszło do przypadkowego zaprószenia ognia w składowisku fajerwerków. Później okazało się, że jednak było to składowisko chemii, która może być częścią składową materiałów wybuchowych. Okazało się, że składowanie tych materiałów było dość nonszalanckie. Tej sprawy przez lata nie załatwiano, cały czas składując te materiały – odpowiedział Michał Bruszewski.

– Pojawiają się też spekulacje, że mieściło się tam również składowisko broni. Nie wiemy, czy poznamy prawdę na temat tego wybuchu, wiemy jednak, że jego skutki będą naprawdę niebezpieczne - wskazał publicysta.

– Jeżeli Liban zawali się, będzie to sygnał dla tych najsilniejszych, dla islamskich organizacji - dodał.

 

 

Źródło: TV Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy