Brak jednomyślności wśród ukraińskich żołnierzy. Część chce do rosyjskiej armii

Artykuł
twitter/@EuromaidanPR

- Jedna trzecia ukraińskich żołnierzy na Krymie wyraziła chęć przejścia na służbę w armii rosyjskiej - poinformował wiceminister obrony Ukrainy Leonid Polakow. Dodał, że pozostali żołnierze, w równej proporcji, chcą albo pozostania w wojsku ukraińskim albo zwolnienia się ze służby w armii.

Polakow oświadczył również, że dotychczas z Krymu wyjechało do innych regionów Ukrainy około 400 żołnierzy. Łącznie Krym opuścić ma do 5 tys. żołnierzy i do 3 tys. członków ich rodzin.

- W jednostkach wojskowych w różnych proporcjach żołnierze albo wyjeżdżają na Ukrainę, albo zostają. Obecnie w przybliżeniu jedna trzecia przemieszcza się w głąb terytorium Ukrainy, jedna trzecia chce się zwolnić i w przybliżeniu jedna trzecia ogłosiła, że przechodzi na stronę Federacji Rosyjskiej - powiedział Polakow na konferencji prasowej w Kijowie. - Nie są to jeszcze dane ostateczne - podkreślił.

Jak dodał, żołnierze, którzy przechodzą na stronę rosyjską "będą odpowiadać sami przed swym sumieniem i zgodnie z ukraińskim prawem".

Jeśli chodzi o sprzęt wojskowy i broń, to - jak mówił wiceminister - strona rosyjska wciąż zmienia decyzje. Ostatnio Rosja poinformowała, że pozwoli wywieźć broń z tych jednostek, które nie przeszły na stronę Rosji. Tymczasem "nie ma żadnej jednostki, która by całkowicie przeszła na stronę Federacji Rosyjskiej" - wskazał Polakow.

Zapewnił, że plan wyprowadzenia z półwyspu żołnierzy ukraińskich jest opracowany i stopniowo wprowadzany w życie.

Polakow określił jako prowokacyjne działania rosyjskich wojsk biorących udział w manewrach przy granicy ukraińskiej. - Na granicy (...) nadal skoncentrowane są różne jednostki sił zbrojnych FR, prowadzą one manewry, wychodzą nad granicę, potem odchodzą w głąb, przemieszczają się wzdłuż granicy - relacjonował. Jego zdaniem celem tych działań jest wywarcie presji psychologicznej na stronę ukraińską.

- Sprawdzają, jak nasze siły zbrojne reagują na ich działania. Jasne jest, że kiedy samoloty i śmigłowce zbliżają się do naszych granic, to my musimy w jakiś sposób reagować. Rosjanie badają, bez wątpienia, jakie są nasze reakcje - mówił Polakow.

Dodał, że żołnierze ukraińscy nadal są w stałej gotowości i ma to trwać tak długo, jak będzie trzeba.

Źródło: pap

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy