Borowski: W Marszu Niepodległości idą głównie zwykli ludzie, patrioci

Artykuł
Adam Borowski, działacz opozycji w PRL, obecnie szef warszawskiego klubu Gazety Polskiej
Telewizja Republika

To był prawdziwy „weekend niepodległości”! W rozmowie z Marcinem Bąkiem wydarzenia ostatnich dni komentował Adam Borowski, działacz opozycji w PRL, szef warszawskiego klubu Gazety Polskiej. – Obserwuję od lat rosnący patriotyzm, zaangażowanie w sprawy społeczne, szczególnie u młodych ludzi. Jeżdżę od lat po Polsce, widzę, że młodzież angażuje się coraz bardziej i patriotyzm jest na plus – ocenia nasz gość.

– Nie ma prowokacji, nie ma zamieszek, tego co nam towarzyszyło podczas rządów PO-PSL. Płonęły budki, a później okazało się, kto zarządził jej spalenie. Pamiętamy bezsensowne interwencje policji, gdy bito ludzi, niektóre z ofiar ciągnięto do odpowiedzialności. Przecież bity chłopak został skazany i gdyby nie filmik, to on by siedział za nic, a ten policjant dalej „służył” ojczyźnie – dodaje Adam Borowski.

Niestety pojawiły się rasistowskie banery. – To nie tylko zgrzyt, to skandal. Przez wiele lat, kiedy próbowano przykleić do tego marszu faszyzm, ksenofobie i rasizm, nie potrafiono znaleźć pretekstu, żeby to udowodnić. Pamiętam reakcję dziennikarski z TVN-u, która pytana o hasła rasistowskie odpowiedziała – „tak są wznoszone – Bóg, honor, ojczyzna”. – Organizatorzy powinni żądać usunięcie tego baneru. Szczególnie, że organizatorzy się szczycili, że ich służba porządkowa zapewniła bezpieczeństwo, zapominając, że jednak bezpieczeństwo marszu zapewniała policja. Ważny jest wizerunek marszu, który powinien być pozbawiony tego typu haseł. Ja osobiście cieszę się, że nie byłem na Marszu Niepodległości, bo gdybym widział ten baner to bym zareagował. Ci młodzi ludzie powtarzają, że to marsz narodowców, zapominając, że tam głównie idą zwykli ludzie. Czerwona kartka za to co się stało i muszą przemyśleć co zrobili, bo psują wizerunek środowisku patriotycznemu – stwierdza nasz rozmówca.

"Dąbrowszczacy to byli wierni żołnierze Stalina"

W ostatnich dniach głośno było również o dekomunizacji ulic w Warszawie, która ze względu na brak działania samorządu została wykonana przez wojewodę. – Czas dany przez Sejm samorządom na usunięcie śladów komunizmu minął. Jeżeli samorządy miały wątpliwości, mogły skorzystać z pomocy IPN-u, żeby sprawdzić, które nazwy związane są z PRL-em. Samorząd zbojkotował ustawę, na szczęście jest wojewoda, który ze swoich uprawnień skorzystał. Cieszę się, bo władza Warszawy związana z PO i lewicą pewnie by wymyśliła nazwy mało związane z patriotyzmem – odpowiada Adam Borowski.

Środowiska bliskie „Gazecie Wyborczej” szczególnie bronią ulicy Dąbrowszczaków. – Dąbrowszczacy to byli wierni żołnierze Stalina, którzy pojechali do Hiszpanii. Przypomnę o mordach, których dokonywano na duchownych. Oni chcieli tam zainstalować republikę sowiecką i to tę najbardziej krwawą, z terrorem z rozstrzeliwaniami – nie zgadza się z tym Adam Borowski.

Niektóre środowiska bronią Stalina, który był pogromcą Hitlera. – Faszyzm miał krótki czas na pełnienie zbrodni, a komunizm miał spektrum wielu lat w wielu miejscach na świecie. Fakt, że dwóch bandytów ze sobą walczy to nie oznacza, że jeden jest bohaterem. O ile był sąd nad faszyzmem, to nie było sądu nad komunizmem – zakończył Adam Borowski.

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy