Borowski: Gdyby Wałęsa poważnie traktował swoją wiarę i Matkę Boską, którą nosi w klapie, to stanąłby w prawdzie | OPINIA

Emilia Pobłocka 20-01-2017, 11:18
Artykuł
Adam Borowski
Telewizja Republika

Lech Wałęsa uczestniczył w czwartek w Płocku w spotkaniu organizowanym przez KOD i "Gazetę Wyborczą". Podczas swojego wystąpienia Wałęsa nie wykluczył, że wezwie dawnych działaczy Solidarności do wystąpienia przeciwko rządowi, a także zapowiedział referendum w tej sprawie. Były prezydent po raz kolejny zaprzeczył też autentyczności dokumentów z teczki TW "Bolka". Zdaniem Wałęsy to maszyneria do podsłuchiwania nosiła nazwę "Bolek", a materiały, które następnie przepisywano z podsłuchu także nazywano "Bolek". O opinię w sprawie czwartkowego wystąpienia Wałęsy poprosiliśmy Adama Borowskiego, działacza opozycji demokratycznej i niepodległościowej w PRL.

Pan Wałęsa żyje w zupełnie innym świecie. Nie zauważył, że nie zebrał tych 10 milionów, o których mówi, nie zebrał ich nawet w 89 roku przez to, że Solidarność w 89 roku powstawała nie oddolnie, tylko odgórnie. Wałęsa jeździł po regionach, narzucał swoich organizatorów. Już w 89 roku nie zebrał tych podpisów. Wtedy bodajże niecałe 2 mln zapisały się do Solidarności, więc o czym on teraz mówi?

"Nie ma najmniejszych szans na taki ruch, jak wezwanie działaczy Solidarności do wystąpienia przeciwko rządowi"

Poza tym świat się zmienił. Wśród ogromnej rzeszy działaczy Solidarności, np. wśród tych, którzy siedzieli w więzieniach, Wałęsa stracił zaufanie. Nie ma najmniejszych szans na taki ruch, jak wezwanie działaczy Solidarności do wystąpienia przeciwko rządowi. To są mrzonki, próby zaistnienia w mediach. Im głupsza wypowiedź, tym szybciej dotrze do większej ilości osób. Świat się zmienił i Solidarność nie jest już tak liczna, głównie przez złodziejską prywatyzację i zmiany, które zaszły. Zlikwidowano wielkie zakłady pracy, w których Solidarność była najliczniejsza i miała oparcie.

"Wałęsa wymyślił sobie kolejną, absurdalną linię obrony"

Wałęsa wymyślił sobie kolejną, absurdalną linię obrony. Przegrał proces o naruszenie dóbr osobistych z Krzysztofem Wyszkowskim. Gdyby poważnie traktował swoją wiarę i Matkę Boską, którą nosi w klapie, to stanąłby w prawdzie. Nie kręciłby, nie przeczyłby faktom. Do roku 80 był nikim ważnym. To są teorie przeczące wszelkiej logice i zdrowemu rozsądkowi. Najlepiej się do tego nie odnosić, natomiast on do końca swoich dni będzie mówił to, co mówi. A w historii pozostanie prawda.

Dziwię się, że nawet w dniach żałoby Wałęsa nie odpuści sobie, tylko straszy i bez przerwy grozi

Utrata syna jest czymś, co może człowiekiem wstrząsnąć. Widocznie Wałęsą nie bardzo wstrząsnęła. Dziwię się, że nawet w dniach żałoby Wałęsa nie odpuści sobie, tylko straszy, bez przerwy grozi. Na tym spotkaniu przecież też wygrażał, że zmusi rząd do referendum. W jaki niby sposób on chce to zrobić? Jest człowiekiem w tej chwili już niestety żałosnym, pewną karykaturą swojej osoby i nie należy jego słów traktować poważnie. 

Rozmawiała Emilia Pobłocka. 

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy