Birma: Kolejnych osiem osób zginęło. Policja strzela w Tave, Rangunie i Pegu

Artykuł
„Birma przypomina dziś jedno wielkie pole bitwy” – twierdzi kardynał Charles Maung Bo, stojący na czele mniejszościowego Kościoła katolickiego
Fot. PAP/EPA/LYNN BO BO

W całej Birmie kontynuowano protesty przeciw puczowi. W Tave policja otworzyła ogień do demonstrantów. Zginęły tam trzy osoby, jest wielu rannych – podał portal Dawei Watch. Dwie osoby zginęły w Rangunie, dwie w Pegu, jedna w Mandalaj.

Przypadki brutalnego tłumienia protestów odnotowano w Mandalaj, w Lasho, w Myeiku, w Pegu oraz w niegdysiejszej stolicy kraju – Rangunie.

Oddziały interwencyjne policji użyły w Rangunie granatów hukowych i gazu łzawiącego. Gdy próby rozproszenia tłumu nie powiodły się, zaczęto strzelać do ludzi. Policja używała ostrej amunicji. W szpitalu zmarł mężczyzna raniony w pierś. Drugą ofiarą jest kobieta, która została ciężko ranna podczas wystrzeliwania przez policję pocisków z gazem łzawiącym. Zmarła uczestniczyła w wiecu nauczycieli.

W położonym na południu kraju mieście Tave zginęły co najmniej trzy osoby, jest też wielu rannych. O zgonie co najmniej jednej osoby poinformował media polityk Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD) Kyaw Min Htike. Niezależny portal informacyjny Dawei Watch twierdzi jednak, że w wyniku strzelaniny zginęło co najmniej trzech demonstrantów.

Użyciem przemocy przez policjantów zakończył się protest w Mandalay. Zginęła tam jedna osoba – podał portal Irrawaddy. Pozarządowe organizacje humanitarne w Birmie informują też o zabiciu przez funkcjonariuszy dwóch demonstrantów w Pegu, mieście leżącym w środkowej części kraju.

Ani policja, ani biuro rzecznika rządu wojskowych nie potwierdziło tych informacji. Według wstępnych szacunków od początku protestów zabito już co najmniej 13 osób.

„Birma przypomina dziś jedno wielkie pole bitwy” – napisał kardynał Charles Maung Bo, stojący na czele mniejszościowego Kościoła katolickiego, który działa w zdominowanej przez buddyzm Birmie.

Protesty trwają od 1 lutego i są reakcją na wprowadzenie w kraju rządów wojska. Odbywające się w większych miastach marsze i wiece są tłumione przez policję. Demonstranci domagają się przywrócenia obalonego przez armię rządu Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD) i uwolnienia jej przywódczyni, laureatki Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi.

Źródło: PAP, Myanmar Now/Twitter

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy