Birma: Co najmniej 50 osób zabitych przez siły bezpieczeństwa. „Generałowie świętują”

Artykuł
Od zamachu stanu w zamieszkach zginęło 328 osób
Fot. PAP/EPA/STRINGER

Co najmniej 50 osób zginęło, gdy siły bezpieczeństwa otworzyły w sobotę ogień do prodemokratycznych demonstrantów w różnych częściach Birmy - podał birmański portal informacyjny Myanmar Now.

Dzień wcześniej działacze ruchu występującego przeciwko wojskowemu zamachowi stanu z 1 lutego wezwali obywateli do masowego sprzeciwu.

– Generałowie świętują dzień sił zbrojnych po tym, jak właśnie zabili ponad 300 niewinnych cywilów – przekazał na forum internetowym dr Sasa, podając szacunkową liczbę ofiar od czasu wybuchu protestów przed kilkoma tygodniami.

 

Co najmniej cztery osoby zginęły, a 10 zostało rannych, gdy siły bezpieczeństwa otworzyły ogień do tłumu protestującego przed posterunkiem policji na przedmieściach Rangunu we wczesnych godzinach rannych w sobotę – podał portal Myanmar Now. Trzy osoby, w tym młody mężczyzna, grający w lokalnej drużynie piłkarskiej do 21 lat, zostały zastrzelone podczas protestu w dzielnicy Insein w Rangunie – powiedział Reuterowi świadek. Cztery osoby zostały zabite w mieście Laszo na wschodzie, a cztery w oddzielnych incydentach w regionie Bago, w pobliżu Rangunu – podały media. Jedna osoba została zabita w mieście Hopin na północy.

Już kilkaset ofiar w Birmie

Po przewodnictwie w paradzie wojskowej w stołecznym Naypyidaw z okazji dnia sił zbrojnych generał Min Aung Hlaing powtórzył obietnicę przeprowadzenia w kraju wyborów, nie podając jednak żadnych ram czasowych. – Armia stara połączyć się z całym narodem, aby zabezpieczyć demokrację – deklarował generał w transmitowanym na żywo w telewizji państwowej przemówieniu, przed tysiącami żołnierzy. Jak dodał, władze starają się również chronić ludzi i przywrócić pokój w całym kraju. – Akty przemocy, które wpływają na stabilność i bezpieczeństwo w celu wysuwania żądań są niewłaściwe – ocenił.

Telewizja państwowa przekazała: „Powinniście nauczyć się z wcześniejszych tragedii, że może wam grozić niebezpieczeństwo postrzelenia w głowę i w plecy”. W ostrzeżeniu nie było mowy o tym, że siły bezpieczeństwa otrzymały rozkaz „strzelać, by zabić”. Ale dane aktywistów ze Związku Pomocy Więźniom Politycznym pokazują, że co najmniej 25 proc. ofiar zamieszek w Birmie od 1 lutego zginęło od strzałów w głowę, co może wskazywać, że były one zabijane z rozmysłem.

Dzień sił zbrojnych w Birmie upamiętnia początek oporu wobec japońskiej okupacji w 1945 r., zorganizowanego przez ojca obalonej w lutym br. przywódczyni kraju, wieloletniej dysydentki i noblistki Aung San Suu Kyi.

Od zamachu stanu w zamieszkach zginęło 328 osób.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy