Białoruś dąży do zaostrzenia kryzysu. Przydacz: Oskarżanie Polski o działalność wywrotową to absurd

Artykuł
Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz
Fot. PAP/Leszek Szymański

Białoruś, wydalając polskich konsulów, intencjonalnie doprowadziła do zaostrzenia kryzysu dyplomatycznego z Polską — oświadczył wiceszef MSZ Marcin Przydacz. Oskarżenia dot. rzekomego zagrożenia m.in. terrorystycznego ze strony Polski czy propagowania systemów totalitarnych są absurdalne — dodał.

- W ostatnich dniach strona białoruska intencjonalnie doprowadziła do zaostrzenia kryzysu dyplomatycznego z Polską, wydalając najpierw konsula z Brześcia, następnie dwóch konsulów z Grodna. Zarzuty wobec nich podane do publicznej wiadomości są niezgodne z prawdą, co podkreśliliśmy w bezpośrednich kontaktach ze stroną białoruską — oświadczył w piątek wiceszef polskiej dyplomacji.

Przydacz zaznaczył, że wydaleni konsulowie brali udział w organizowanych corocznie, legalnych spotkaniach polskiej mniejszości — w zbiórce harcerskiej, a następnie targach rękodzielniczych. Jak podkreślił, „trudno oskarżyć uczestników tych imprez, czy polskich dyplomatów o jakakolwiek działalność wywrotową”.

Nie możemy pozostać bezczynni

- Zgodnie z dyplomatyczną zasadą wzajemności w odpowiedzi na te nieprzyjazne gesty strony białoruskiej Polska zmuszona była odpowiedzieć wydaleniem najpierw jednego, a dziś kolejnych dwóch dyplomatów białoruskich — dodał Przydacz.

Zaznaczył, że „ostatnie posunięcia strony białoruskiej wpisują się w ciąg działań mających na celu eskalowanie kryzysu politycznego. Oskarżenia wobec Polski, wielokrotnie powielane w oficjalnej przestrzeni medialnej na Białorusi, dotyczące rzekomego zagrożenia, w tym terrorystycznego, ze strony Polski czy też propagowania systemów totalitarnych są absurdalne, nie mają nic wspólnego z rzeczywistością” - oświadczył wiceszef MSZ.

Chcemy rozwijać dobrosąsiedzkie relacje

Podkreślił, że „Polska zawsze demonstrowała chęć rozwoju dobrosąsiedzkich relacji z Białorusią, ale nigdy nie oznaczało to i nie będzie oznaczać milczenia wobec bezprecedensowej fali represji”.

Wiceminister zaznaczył, że „nieprzyjazna postawa władz Białorusi wobec własnego społeczeństwa, wobec mediów, wobec Kościoła, wobec przedstawicieli mniejszości narodowej ma na celu przykrycie realnych problemów wewnętrznych Białorusi wynikających z represyjnych działań władz w Mińsku, ale także z trudności gospodarczych”.

Mińsk realizuje cudzy scenariusz

- Apelujemy do władz Białorusi, aby ofiarą tej polityki nie padło społeczeństwo. Mamy wrażenie, że scenariusz, który jest aktualnie realizowany, nie został niestety napisany w Mińsku — oświadczył Przydacz.

- Odpowiedzialność i dojrzałość wymaga od nas, abyśmy chronili wymiar ludzki naszych relacji także w obszarze praw mniejszości, promowania języka, kultury czy dialogu historycznego. Niezmiennie nawołujemy władze w Mińsku do rozpoczęcia dialogu ze swoim społeczeństwem, co pozwoliłoby na deeskalacje tego wewnętrznego napięcia — powiedział wiceszef MSZ.

Wyraził przekonanie, że „jedyna droga transformacji wiedzie przez negocjacje włączające wszystkie środowiska demokratycznej pozycji, także te, które zostały w ostatnim czasie wyrzucone z terytorium Białorusi”. Dodał, że zarówno Unia Europejska, jak i OBWE są gotowe do wsparcia tego procesu.

Apelujemy o zwolnienie działaczy polonijnych

Przydacz zaznaczył, że jeżeli chodzi o przedstawicieli mniejszości polskiej, którzy zostali zatrzymani w Brześciu, konsul RP podjął bezpośrednio po tym zdarzeniu interwencję na miejscu. „My także i kanałami dyplomatycznymi skontaktowaliśmy się z MSZ Republiki Białorusi, oczekując informacji o okolicznościach tych zatrzymań” - dodał Przydacz.

Zaapelował do władz w Mińsku o niezwłoczne uwolnienie wszystkich zatrzymanych. Wyraził nadzieje, „że te działania te nie stanowią próby zaognienia i tak już napiętej sytuacji dyplomatycznej między państwami”.

Początki kryzysu

Białoruskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poleciło w czwartek, by kolejnych dwóch polskich dyplomatów — konsul generalny w Grodnie i konsul z tej samej placówki — w ciągu 48 godzin opuściło terytorium Białorusi.

Wcześniej w piątek Przydacz poinformował na Twitterze, że „wobec kontynuacji nieprzyjaznych gestów Mińska wobec polskich dyplomatów, w ramach zasady wzajemności, MSZ RP podjął decyzję o wydaleniu Konsul Generalnej RB w Białymstoku oraz konsula Republiki Białorusi z placówki w Warszawie”.

We wtorek, białoruskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poleciło polskiemu konsulowi w Brześciu Jerzemu Timofiejukowi opuścić Białoruś. Jak podało białoruskie MSZ, wezwano do resortu charge d'affaires polskiej ambasady w Mińsku Marcina Wojciechowskiego, którego poinformowano o zdecydowanym proteście w związku z udziałem konsula Timofiejuka w „nieoficjalnym wydarzeniu poświęconym „dniowi żołnierzy wyklętych”, do którego doszło 28 lutego w Brześciu z udziałem przedstawicieli związanych z Polską organizacji pozarządowych i młodzieżowych”.

Wydalony za udział w zbiórce harcerskiej

Jak informował wtedy Przydacz, pretekstem tej decyzji był udział konsula w spotkaniu z harcerzami zorganizowanym przez legalnie działającą na terytorium Białorusi organizację Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych z okazji Dnia Żołnierzy Wyklętych. Zaznaczył, że podobna uroczystość była organizowana wielokrotnie w poprzednich latach.

W środę wiceszef MSZ podał, że w reakcji na „nieprzyjazne i nieuzasadnione” działania białoruskich władz wobec polskiego konsula w Brześciu, Polska uznała za persona non grata dyplomatę z ambasady republiki Białorusi w Warszawie.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy