Azjatycki „Cud Kima”… i zagadka COVID

Jimmy Jasiński 15-11-2020, 07:00
Artykuł
zdjęcie podglądowe
Flickr

Kiedy u nas liczba zgonów idzie w dziesiątki tysięcy zdumiewający może zdawać się fakt, że w Korei Północnej oficjalne statystyki pokazują zero. Choć jak zaraz wyjaśnię niekoniecznie jest to wyłącznie propaganda niewątpliwie taki stan rzeczy ma wygórowaną cenę.

Pierwszym krokiem podejmowanym jeszcze od wiosny tego roku jest próba zaminowania całej liczącej prawie półtora tysiąca kilometrów granicy z Chinami poza kontrolowanymi checkpointami. Dla porównania Strefa Zdemilitaryzowana- DMZ (nie licząc stref morskich) liczy niewiele ponad 200 km długości.

Dominująca doktryna

Normalnie taki stan rzeczy jest nie do pomyślenie, gdyż Korea Północna mimo oficjalnie obowiązującej Doktryny Juche (samowystarczalności) jest uzależniona od importu nie tylko techniki, surowców, czy towarów luksusowych, ale również potrzebnej do wyżywienia mieszkańców, choćby i ilości zboża, jako kraj raczej nieurodzajny. Próby wprowadzenia doktryny Juche (주체) teoretycznie mogłyby się w jakimś stopniu powieźć, gdyby Korea była zjednoczona, choć wtedy raczej i tak zawiódłby system ekonomiczny jak to miało miejsce już w wielu państwach komunistycznych.

Nie mniej mimo sankcji od wymarcia z głodu Koreańczyków zawsze ratował handel z Chinami. Obecnie reżim wie, że musi drastycznie ograniczyć przekraczanie granicy, ponieważ głód już przetrwał, a w razie pandemii nie byłoby środków na leczenie niemal nikogo ( i nie mowa o respiratorach czy podobnych luksusach, tylko najprostszych lekach). Północno-koreańska medycyna słynie z wykonywania niemal wszystkich operacji bez narkozy, a instytucje takie jak magazyny krwi praktycznie nie istnieją, chyba, że dla wojska.

Oczywiście każdy wzrost głodu od lat 90. spotykał się z migracją uchodźców, czemu również miny lądowe mają zapobiec i czynią to nadzwyczaj skutecznie w porównaniu z poprzednimi latami. Mimo to ucieczki wciąż się zdarzają, (choć czasami w nieoczekiwaną stronę jak pokazał wrześniowy przykład południowo-koreańskiego żołnierza, który próbował uciec na Północ, ale został w ostatniej chwili zastrzelony przez jednostkę KPA nieprzyzwyczajonej do scenariusza).

Tymczasem reżim, Kim Jong Una chciałby mieć ciastko i zjeść ciastko kontynuując kontrolowany handel z Chinami i nie dopuszczając do pandemii.

Wiara w cuda czy logiczne wyjaśnienie?

Czy jednak rzeczywiście jest to możliwe, żeby nie było w „socjalistycznym raju boskiego, Kim Jong Una” żadnych przypadków? Oczywiście „nihil nunquam certes est”, ale fakt, że byli uchodźcy z Północy, którzy żyli w Państwie Kimów podczas poprzednich globalnych epidemii wirusa świńskiej i ptasiej grypy zdają się w to wierzyć brzmi dość przekonująco.

Wbrew pozorom nie jest to wcale tak niemożliwe jak się wydaje obecnie pandemia w krajach azjatyckich, chociaż się w nich zaczęła przebiega znacznie łagodniej niż na Zachodzie.

W Japonii liczba zakażeń obecnie nie przekracza kilkuset, Chiny notują znaczącą poprawę, a Tajwan twierdzi, że od wielu miesięcy notowane przypadki dotyczą „wyłącznie imigrantów”.

Covid, a Tajemnica Naszych neandertalskich Przodków

Skąd się wziął Corona wirus i dlaczego ludzie tak nierówno go przechodzą wciąż pozostaje zagadką.

Wczesne teorie obejmowały oskarżenia Chińczyków jakoby Amerykanie mieli stać za COVIDem i odwrotne oskarżenia Amerykanów. W lipcu powstała teoria jakoby COVID był „uśpiony wirusem” w ludzkim DNA odziedziczonym po Neandertalczykach, których pochodzenie i geny w dalszym ciągu stanowią zagadkę równie wielką jak skąd się wziął Covid.

Na marginesie. Opublikowane w 2016 badania genetyczne miały wprawić w zdziwienie większość zwolenników popularnej „Afrykańskiej Teorii”, kiedy okazało się, że DNA neandertalskie posiadają wszyscy współcześnie żyjący ludzie wliczając Indian i wszystkich Afrykańczyków (pierwsze próby porównania genomu w latach 90tych wskazywały, że wprost przeciwnie -nikt ze współczesnych ludzi neandertalskiego DNA nie posiada).

W lutym 2020 publicysta Wojciech Cejrowski wygłosił raczej jadowity sino-fobiczny rasistowski tekst twierdząc, że COVID jest „chorobą żółtych” i do Europy nie dotrze. Jak widzimy okazało się to bzdurą i choć niewątpliwie istnieje pewien związek pomiędzy rasą, a genetycznymi cechami metabolizmu czy pracy płuc jak widzimy stwierdzenie pana Cejrowskiego jest tym bardziej absurdalne, że proporcjonalna śmiertelność w Europie i w USA dawno wielokrotnie przerosła śmiertelność w Azji.

Wracając do Korei

 

Niewątpliwie czekają jej zarówno władze jak i mieszkańców dość ciężkie czasy.

 

Chociaż głód i wypadki takie jak opisany powyżej podobnie jak ekstremalne lockdowny zdarzały się już w XXI wiecznej Korei Północnej, jeszcze nigdy nie było próby stworzenia „Wielkiego Minowego Muru” na granicy chińskiej. Na pewno będzie to kosztować jeszcze wielu ludzi utratę kończyn bądź śmierć z głodu jednak jest to sposób reżymu na przetrwanie.

 

Tymczasem będą dalej w chwilach poluzowania obostrzeń trwały „wycieczki do socjalistycznego raju”, a władze ogłosiły polowanie na uchodźców przebywających za granicą.

 

 

Źródło: Portal TV Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy