Adam Bielan oraz Arkadiusz Urban zostali zawieszeni w prawach członka Porozumienia

Artykuł
Według źródeł PAP, Bielan i Urban zostali zawieszeni w prawach członka partii za wielokrotne łamanie statusu partii.
PAP

Europoseł Adam Bielan oraz wiceprezes ugrupowania Arkadiusz Urban zostali w czwartek zawieszeni w prawach członków Porozumienia. Część polityków partii zwraca uwagę, że to niezgodne ze statutem.

Według źródeł PAP, Bielan i Urban zostali zawieszeni w prawach członka partii za wielokrotne łamanie statusu partii.

Do tych doniesień na Twitterze odniósł się poseł Porozumienia Kamil Bortniczuk.

- Obrady już się zakończyły. Wielu członków (w tym ja) odmówiło udziału w głosowaniu, ponieważ nie zapewniono jego tajności, a prezydium obradowało w niezgodnym ze statutem składzie. Jestem pewny w 200 proc., że zawieszenie Adama Bielana jest prawnie bezskuteczne - napisał.

Potwierdziło to jedno ze źródeł PAP w Porozumieniu.

- Prezydium zarządu obradowało dzisiaj w składzie niestatutowym, rozszerzonym, "napompowanym" przez prezesa Gowina. Odbyło się ono w sposób jawny, a według naszego statutu wszystkie głosowania personalne muszą odbywać się w głosowaniu tajnym - powiedział PAP jeden z polityków partii. Inny polityk dodał, że zawieszenie Bielana prawdopodobnie było spowodowane tym, iż "podczas dokonywania kwerendy dokumentów statutowych okazało się, że prezesowi Gowinowi trzy lata temu wygasła kadencja szefa partii".

Jak tłumaczyło źródło, kongres zwyczajny Polski Razem (ugrupowanie przekształciło się później w Porozumienie) odbył się w kwietniu 2015 r. i to tam wybrano Gowina na szefa partii.

- Trzyletnia kadencja władz wygasała w kwietniu 2018 r., ale jesienią 2017 r. odbył się kongres nadzwyczajny, zjednoczeniowy podczas którego dołączyły środowiska republikanów, chrześcijańskiego ruchu samorządowego; wybrano wtedy wszystkie władze - zarząd, prezydium, przewodniczącego konwencji krajowej, wszystkie poza prezesem - mówił polityk.

Dodał, że prowadzący te obrady Marek Zagórski (przeszedł później do PiS), "stwierdził, że skoro zostało jeszcze pół roku kadencji prezesa Gowina, to jego wybór zostanie dokonany na kongresie 2018 r.".

- W międzyczasie Marek Zagórski odszedł z naszej partii i najwyraźniej nikomu nie przekazał, by zadbać o to, aby odbył się kongres. W ten sposób Jarosławowi Gowinowi w kwietniu 2018 r. wygasła kadencja. Zgodnie ze statutem w momencie wygaszenia kadencja prezesowi jego obowiązki przejmuje przewodniczący konwencji krajowej, a tę funkcję pełni Adam Bielan - wskazało źródło PAP.

- Jarosław Gowin był wybrany na szefa partii sześć lat temu, a kadencja naszych władz wynosi trzy lata. Trudno w to uwierzyć, że na ostatnim kongresie szef partii zapomniał być wybrany. Potwierdza to stenogram z kongresu, że wszyscy to przegapiliśmy. Zgodnie ze statutem w momencie kiedy dochodzi do sytuacji wygaśnięcia członkostwa prezesa w partii, niemożności wykonywania przez niego mandatu lub jego rezygnacji, do czasu wyboru przez kongres nowego prezesa uprawnienia wykonuje przewodniczący konwencji krajowej - powiedziało PAP źródło.

Zarzuty odpierają jednak stronnicy Jarosława Gowina, którzy zapewniają, że został on wybrany na prezesa Porozumienia w 2017 roku. - Tak jak we wszystkich innych partiach nowe wybory wewnętrzne zostały przełożone ze względu na pandemię. W identycznej sytuacji jest PiS, Lewica, czy PSL, a nikt nie stawia tezy, że któryś z tych liderów przestał pełnić swoją funkcje - powiedział polityk z otoczenia Jarosława Gowina.

Dodał jednocześnie, że czwartkowe głosowanie nad zawieszeniem Bielana z wynikiem 24 do 2. w "jasny sposób pokazuje, że Jarosław Gowin w pełni kontroluje partie". 

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy