Zmarnowany karny, masa żółtych kartek. Wojna polsko-ruska obfitowała w emocje

Artykuł
Twitter.com/Legionisci.com

W ostatnim spotkaniu fazy grupowej Ligi Europy Legia Warszawa podejmowała u siebie Spartak Moskwa. Wojskowi walczyli o przełamanie fatalnej passy oraz awans z drugiego miejsca. W przypadku zwycięstwa mogliby zagrać m.in. z FC Barceloną.

Do spotkania Legioniści przystępowali na ostatnim miejscu w grupie. Aby awansować z grupy Ligi Europy, Warszawiacy musieli wygrać spotkanie. Spartak rozpoczął mecz bez napastnika, tzw. klasycznej 9.

W początkowej fazie meczu Legioniści prezentowali się nie najgorzej, próbując budować ataki i rozgrywając piłkę na połowie przeciwnika. Gorąco było również na trybunach, na których kibice Legii zaprezentowali oprawę nawiązującą do spotkania. Kibiców gości wspierali fani Lecha Poznań.

Po jednej z akcji gospodarzy i wybiciu bezpańskiej piłki fatalny błąd popełnił Mike Nawrocki. Stoper Legii w 17. minucie zachował się w sposób bardzo nieodpowiedzialny, a jego koszmarną pomyłkę wykorzystał Zelimkhan Bakayev. Po indywidualnej akcji Rosjanin strzałem z 16 metrów pokonał Artura Boruca, wyprowadzając Spartak na prowadzenie.

Kolejne błędy Legionistów oraz złe decyzje podejmowane przez gospodarzy omal nie doprowadziły do utraty drugiej bramki. Spartak prowadził grę niewielkim kosztem, oczekując jedynie na błędy popełniane przez Warszawiaków.

Nerwowość w grze objawiła się m.in. żółtymi kartkami dla Andre Martinsa i Josue. Od momentu straty bramki Legia nie była w stanie w żaden sposób zagrozić rywalom. W 35. minucie po akcji lewą stroną Bakayeva bliski zdobycia bramki był Mikhail Ignatov. Dobrym refleksem wykazał się Artur Boruc, który sparował strzał Rosjanina.

Po przerwie Legia próbowała odwrócić losy spotkania. W 55. minucie gospodarze mieli rzut wolny na wprost bramki. Strzał Josue zza pola karnego okazał się bardzo niecelny.

Dwie minuty później stadion zadrżał, gdy po interwencji Mattiasa Johanssona w polu karnym Legii padł Ignatov. Atmosfera była coraz bardziej nerwowa, a w 60. minucie żółte kartki ujrzeli Lirim Kastrati oraz Gieorgij Dżykija.

W 79. minucie po dobrym dośrodkowaniu w pole karne Legioniści mogli doprowadzić do wyrównania. Sędzia jednak odgwizdał spalonego, gdyż jeden z zawodników stołecznej drużyny uczestniczący w zamieszaniu był na pozycji spalonej. Legia wyśmienitą okazję do wyrównania miała w 84. minucie. Po dośrodkowaniu w pole karne Tomas Pekhart obił poprzeczkę bramki gości.

Chaotyczne ataki przyniosły skutek i w 94. minucie spotkania sędzia przerwał grę, aby dokonać analizy, czy doszło do faulu w polu karnym. W ósmej minucie doliczonego czasu gry sędzia wskazał na punkt pola karnego. Po wcześniejszej analizie VAR i faulu na Tomasu Pekharcie do piłki podszedł sam poszkodowany. Intencje Czecha wyczuł bramkarz Spartaka, który obronił rzut karny. Jego interwencja nie tylko zapewniła zwycięstwo Rosjanom w grupie, ale uchroniła ich przed zajęciem trzeciego miejsca. W przypadku trafienia Pekharta i remisu Spartak spadłby na 3 miejsce w grupie.

Źródło: twitter.com portal.tvrepublika.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy