Zofia Klepacka: Tata od dziecka mówił mi, "bez Boga nic nie osiągniesz"

Artykuł
Telewizja Republika

W niedzielnym programie studnia Stefan Czarnecki rozmawiał z Zofią Klepacką. Windsurferka, mistrzyni i dwukrotna wicemistrzyni świata w olimpijskiej klasie RS:X, brązowa medalistka XXX letnich Igrzysk Olimpijskich w Londynie, opowiedziała o kobiecości i wierze. - Zachęcam wszystkie kobiety do uprawiania sportu i żeby się tak nie mazgaić – apelowała Klepacka.

Medalistka Igrzysk Olimpijskich w Londynie odczytała na początku programu treść Psalmu 145. po czym powiedziała, „nie raz upadamy, chcę was zachęcić żebyście wracali na ścieżkę Chrystusa”.

Redaktor zaznaczył, że Zofia Klepacka jest pierwszą sportsmenką w programie studnia. Ciągłe sukcesy w sporcie, łączy z wychowywaniem dwójki dzieci: 8-letniego Mariana i 4-letniej Marii. Goszcząca w studiu windsurferka zdradziła, że obawiała się tego, czy uda się jej wrócić do sportu, jednak stwierdziła, że wszystko da się pogodzić.

- Jak zaszłam w ciąże, zapaliła się lampka czy wrócę do sportu. Powiedziałam, że spróbuje. Najpierw około rok przerwy na ciążę, następnie trzeba odchować trochę dziecko, potem można ustawić rodzinę. Ustawiliśmy wszystko tak, że mogłam trenować i być w domu i ciągle nam to wychodzi. Co ciekawe, po urodzeniu dzieci spadła mi waga. Zachęcam wszystkie kobiety do uprawiania sportu i żeby się tak nie mazgaić. Można wychowywać dzieci, być mamą i spełniać się zawodowo – stwierdziła mistrzyni.

Zofia Klepacka zdradziła, jak na tak czasochłonny sport patrzą jej dzieci.

- One od małego tak żyją. Są przyzwyczajone, że mama jedzie do pracy. Dzięki temu, że jestem dobra, mam indywidualne szkolenia. Dzieci wytrzymują około tydzień beze mnie. Staram się zatem wyjeżdżać na 7 dni. Zgrupowania czy zawody właśnie mniej więcej tyle trwają. Dzieci trzymają kciuki i kibicują mi - oznajmiła.

Medalistko IO opowiedziała jak zaczęła się jej przygoda ze sportem. Okazało się, że wszystko zawdzięcza tacie.

- W 94 roku na łódkach stawiałam pierwsze kroki. Mój tata pod koniec lat 60 zapisał się do sekcji Legii Warszawa na żaglówki. Jak my się pojawiliśmy to nie kontynuował tego zawodowo. Najpierw na łódki zapisał mojego starszego brata Filipa, który potem czasami zabierał mnie na zawody do tej jego łódki. Tam zobaczyłam jak ktoś pływał na windsurfingu. To było wtedy coś nowoczesnego bardzo. Ja stwierdziłam ze to chce uprawiać. Tata zapisywał nas na dużo dyscyplin w PKiN były takie szkółki dla dzieci. Skoki do wody, pływanie synchroniczne. Przecierałam się przez różne sporty. Wybrałam windsurfing. Wiatr, woda, przyroda - fajne uczucie. Jakiekolwiek spędzani czasu na otwartym akwenie jest bardzo przyjemne. W wieku 14 lat byłam mistrzem wśród juniorów młodszych – powiedziała Klepacka.

studnia

Sportsmenka zdradziła także, jak wyglądało spędzanie wolnego czasu gdy była dzieckiem.

- Wychowałam się na Marszałkowskiej na Śródmieściu południowym. Tam mieszkali moi przodkowie przed wojną, mój tata się tam urodził. Miałam cały czas kolegów, byli tam po prostu tylko chłopcy ja byłam takim rodzynkiem. Chodziliśmy na boisko, spędzaliśmy czas w parku albo na podwórkach. Raz z 5 godzin mama mnie ściągała w parku ujazdowskim z drzewa bo nie mogłam zejść. Miałam dużo rodzeństwa, ze mną było nas 6 dzieci, wcześniej 7 - oznajmiła.

Zofia Klepacka opowiedziała także o rodzinnym dramacie jaki ją dotknął gdy była nastolatką.

- Było to w wiek, około 15 lat. Tata ciężko chorował na serce. Żyjący jeszcze Zbigniew Religa u którego się leczył, zakwalifikował go został na przeszczep. Tata leżał w szpitalu, zrezygnowałam ze sportu chodziłam do szpitala, do kościoła na placu 3 Krzyży. Tam jest obraz Jezusa i prosiłam go by nie zabierał taty bo nie dam rady bez niego i uważam ze mnie wysłuchał. Tata miał też niewydolne płuca. To podwójny problem. Na pierwszym spotkaniu z Religą powiedzieli, że miał być zrobiony przeszczep serca razem z płucami. Tata był załamany, ale Religa powiedział ze zrobią jeszcze jedne badania tych płuc. Tata opowiadał, że był zły wskaźnik w trakcie tego badania i nagle on zaczął się modlić. Nie będę za niego mówić ale wskaźnik zaczął iść do góry i siostra szpitalna aż przyszła mówiąc, że to coś niewiarygodnego i wyszło pozytywnie. Wtedy zdecydowano, że będzie to tylko przeszczep serca – powiedziała.

Windsurferka powiedziała także, jak sama postrzega bycie wierzącym sportowcem.

- Amerykanie są bezpośredni z wiarą. Modlą się często całą drużyną. Widziałam filmiki zawodników którzy się modlą. Bardzo mi się to podoba u amerykanów- ta otwartość na religię.

-Tata od dziecka mi mówił, bez Boga nic nie osiągniesz. Ja się nie wstydzę mojej wiary. Może część windsurferów nie idzie tą drogą ale każdy ma swoją. Ja mówię o tym otwarcie, czasem zachęcam żeby inni poszli do kościoła. Mówię im, że pan Bóg istnieje - powiedziała na zakończenie medalistka IO w Londynie Zofia Klepacka.

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy