„Ziemia obiecana” dla „Zimnej Wojny”… czyli ostatni „klaps” w tyłek.

Paweł Zastrzeżyński 22-06-2018, 16:06
Artykuł

Kogo jeszcze interesuje czarno-białe kino? Kto jeszcze ma w pamięci to co parę tygodni temu działo się wokół „Zimnej Wojny”?… Młody człowiek żyje wydarzeniami wokół YouTube Shore, czy gali FAME MMA, a temat nagrody w Cannes dla reżysera filmu „moralnego niepokoju” nie zakodował się w ogóle. Ten film dla nich nie istnieje. On istnieje dla krytyków filmowych 50+. W tym przypadku jasno odbija się rewolucja medialna - pisze Paweł Zastrzeżyński.

Krytycy filmowy, którzy jeszcze pamiętają czasy komunizmu zachwycają się nagrodą dla filmu „Zimna Wojna”, jednak dla pokolenia dwudziesto, trzydziestolatków informacja, że film jest czarno-biały jest tak niedorzeczna, jak świadomość, że kiedyś nie było internetu. Krytycy filmowy 50+ z radością głoszą sukces filmu, że w tygodniu otwarcia zobaczyło go 80 tys. widzów. Dla użytkownika YouTubowego streama i wydarzeń wokół tego co tam się dzieje, to liczba na którą mówią 80K. „Odszot” o takiej liczbie pojawia się codziennie i nikogo nie szokuje wielkością. Dobry wynik to 200K, a filmy z zapowiedzi FAME MMA na kanale jednego streamera to rząd 500K i to zebrane nie w tydzień a dwa dni.

 „Zimna Wojna” to może ostatni film, który powstał w oparciu o stary postkomunistyczny system finansowania kinematografii w Polsce, oznaczonej jako „dzieło artystyczne”, bo takich dzieł na YouTube jest bez liku. Sprawa jest tylko w tym, że ten film w finansowaniu opiera się o liczby 20M, czyli sytuacja jest skrajnie patologiczna, gdyż miliony są przekazywane na produkcje, a tysiące to oglądają. To zupełnie odwrotnie niż w przekazie internetowym, gdzie tysiące są na produkcję, a miliony oglądają.

Aby zrozumieć lepiej to co dzieje się wokół „Zimnej Wojny” warto wrócić pamięcią do archiwów IPN, gdzie można odnaleźć ukryte fakty na temat innej strony sukcesu filmu Andrzeja Wajdy „Ziemia Obiecana”, który również był okrzyknięty przez krytyków jako arcydzieło.

W dniu 18 czerwca 1976 r. po powrocie do kraju Stanisław Dygat (mąż Kaliny Jędrusik) podzielił się swoimi wrażeniami z pobytu w Stanach Zjednoczonych z Gustawem Holoub(e)kiem: „Jeżeli chodzi natomiast o sprawy polskie, to przedstawiają się one wręcz katastrofalnie. Dygat twierdzi, że często musiał się wstydzić, że jest Polakiem, ponieważ wydarzenia jakie miały miejsce w Hollywood w związku z „Oskarem” można nazwać skandalem. Dygat uważa, iż nominację na „Oskara” dla „Ziemi Obiecanej” wywalczył Bronisław Kaper, który zrobił to dla Kaliny Jędrusik. Opinia o tym filmie na zachodzie jest bardzo negatywna. (…) ważniejsze jest, że w ogóle wszyscy uważają ten film za wyjątkowo słaby. (…) Zdaniem Dygata kompromitacja tej delegacji jest tak ogromna, że nikt się w Polsce o tym nie dowie, podkreślił, że zostały wydane tak duże sumy, że powinien się tym zainteresować NIK”.

Tak też jest z filmem „Zimna Wojna”, który nagrodzony jest w Cannes, podczas gdy jeden z głównych bohaterów kilka dni wcześniej występuje w największej aferze narkotykowej w środowisku „gwiazd”, a w PISF trwają czystki personalne, gdzie skala nieprawidłowości finansowych jest porażająca.

Sprawa jest oczywista, tego co dzisiejsi 50+ szukali w kinie, dzisiejsi 20+ i 30+ mają dużo więcej na innej platformie przekazu. Dlatego „Ziemia Obiecana” i „Zmiana Wojna” są dla nich przekazami z epoki „kina niemego” w zestawieniu z tym co dzisiejszy widz dostaje przez przekaz internetowy.

I żadne prasowe moralitety tego nie zmienią, czy to wielkie tytuły prasowe w Polsce czy za granicą.

To se ne vrati. Ahoj!

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy