Zegarek Nowaka wraca na wokandę. B. minister milczy ws. taśm

Artykuł
flickr/Platforma Obywatelska RP/CC BY-ND 2.0

B. minister transportu Sławomir Nowak nie skomentował w poniedziałek nowych nagrań z jego udziałem, ujawnionych przez tygodnik "Wprost". Sąd kontynuuje proces karny Nowaka o złożenie fałszywych oświadczeń majątkowych, w których nie ujawnił zegarka wartego więcej niż 10 tys. zł.

Nowak odmówił komentowania ujawnionych przez "Wprost" nagrań z jego udziałem, na których ma twierdzić m.in., że w 2005 r. zostały zdobyte długi komitetu wyborczego prof. Zbigniewa Religi – kontrkandydata Donalda Tuska w wyborach prezydenckich – aby Religa wycofał się z kampanii.

To kolejne taśmy, w których jednym z rozmówców jest Nowak. Przed tygodniem ujawniono jego rozmowę z b. wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem na temat kontroli skarbowej u żony b. ministra (ws. tej rozmowy śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga). Po tym zdarzeniu Nowak zrezygnował z członkostwa w PO, oświadczył też w "Newsweeku", że całkowicie wycofuje się z polityki.

Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście kontynuuje proces Nowaka oskarżonego o złożenie w latach 2011-13 pięciu fałszywych oświadczeń majątkowych (poselskich i ministerialnych), w których nie ujawnił, że posiada zegarek wart więcej niż 10 tys. zł. Za tak opisane przestępstwo grozi do 5 lat więzienia.

Nowak nie przyznaje się do zarzutu. Twierdzi, że pokazywał się z tym zegarkiem publicznie, więc nigdy nie chciał go ukrywać. Mówił przed sądem, że nie wiedział, iż musi wpisywać do oświadczenia przedmioty osobiste takie jak zegarek, zaś ten był zaległym prezentem od rodziców i żony na 35. urodziny.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy