Zamieszki w Kijowie. Co najmniej 200 osób ucierpiało, 4 są ciężko ranne

mk, mg 19-01-2014, 22:18
Artykuł
Telewizja Republika

Około 100 milicjantów i około 100 protestujących ucierpiało w trwających w Kijowie zamieszkach, które wybuchły wczoraj podczas podjętej przez młodych ludzi próby szturmu na blokadę milicyjną, zamykającą dojazd do dzielnicy rządowej w stolicy Ukrainy. – Jednej osobie amputowano dłoń, a trzy kolejne straciły po jednym oku – poinformował szef kijowskiego wydziału zdrowia Witalij Mochariew.

Milicja, w którą rzucano kostką brukową, pałkami i koktajlami Mołotowa, odpowiadała wystrzałami z broni na gumowe kule i granatami hukowymi oraz polewała atakujących wodą przy temperaturze wynoszącej minus 10 stopni Celsjusza.

Dziś rano ukraińskie MSW podało, że w wyniku potyczek do szpitali trafiło 61 funkcjonariuszy milicji. Według Kijowskiej Miejskiej Administracji Państwowej o pomoc medyczną do dyżurujących na miejscu karetek pogotowia zwróciło się 103 protestujących.


Wczoraj wieczorem protesty wciąż trwały, podpalono kilka autobusów.

222

twitter.com/@euromaidan

 

Atak na milicjantów rozpoczęli wczoraj około godz. 15 czasu polskiego młodzi ludzie uzbrojeni w pałki i ubrani w kaski budowlane. Grupki młodych mężczyzn raz po raz podbiegały do kordonu milicyjnego, rzucając w stronę ukrytych za tarczami milicjantów twardymi przedmiotami. Milicja broniła się granatami hukowymi i gazem. Gapie stojący na wzgórzu przy miejscu zdarzeń krzyczeli: "Chwała Ukrainie" przy każdym ataku.

Obecny na Majdanie Niepodległości Arsenij Jaceniuk, szef frakcji parlamentarnej partii Batkiwszczyna, ocenił, że atak na milicję to prowokacja.

Serhij Bojko ze Społecznej Rady Majdanu powiedział, że wczorajszy atak na milicję sprowokowano, by dać władzom powód do rozpędzenia protestów na Majdanie.

Wcześniej zebranych starał się uspokoić jeden z liderów opozycji Witalij Kliczko, ale jego wystąpienia były zagłuszane. Gdy Kliczko ostrzegał przed niebezpieczeństwem, ludzie gwizdali i krzyczeli "Hańba!".

Zgromadzeni mówili, że mają już dość pokojowego "sterczenia" na Majdanie Niepodległości i żądają szybkiej zmiany władz. "Precz z bandą!" - skandowano.

Na miejsce przybył pojazd z armatką wodną oraz kilkanaście karetek pogotowia. W trakcie protestów co najmniej kilka osób zostało rannych.

Demonstracje w Kijowie rozpoczęły się w południe. Ukraińcy wyszli na ulice, oburzeni uchwalonymi w czwartek w parlamencie i podpisanymi w piątek przez prezydenta ustawami, które znacznie zaostrzyły odpowiedzialność obywateli za udział w niesankcjonowanych zgromadzeniach i ograniczyły działalność organizacji pozarządowych.

Około 100 tys. ludzi zebranych na Majdanie Niepodległości domagało się od opozycji wyłonienia jednego lidera, który stanąłby na czele protestów przeciwko obecnym władzom Ukrainy.

Gdy ze sceny Majdanu przemawiali przywódcy opozycyjni, zgromadzeni gwizdali i krzyczeli "Dajcie nam lidera!". Arsenij Jaceniuk odpowiedział: – Lider jest tu jeden. Jest nim ukraiński naród.

Zamiast jednego przywódcy opozycjoniści zaproponowali kontynuację pokojowego protestu. Na Ukrainie ma być powołana Rada Ludowa, która przejmie funkcje oficjalnego parlamentu, oraz mają rozpocząć się przygotowania do wcześniejszych wyborów prezydenckich. Opozycja chce też rozpocząć prace nad nową konstytucją.

Tymczasem uczestnicy demonstracji chcą, by do zmiany władz poprowadziła ich jedna osoba, a nie przywódcy trzech opozycyjnych ugrupowań: Batkiwszczyny z Jaceniukiem na czele, UDAR-u znanego boksera Witalija Kliczki i nacjonalistycznej Swobody, którą kieruje Ołeh Tiahnybok.

Źródło: telewizja republika, pap

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy