Wojtunik oskarża Burego o działania "zagrażające bezpieczeństwu funkcjonariuszy CBA"

Artykuł
WIKIPEDIA/ Katarzyna Czerwińska/CC BY-SA 3.0 PL

"W mojej ocenie, działanie Posła Jana Burego może skutkować realnym zagrożeniem bezpieczeństwa podległych mi funkcjonariuszy Delegatury CBA w Rzeszowie" - napisał szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Paweł Wojtunik w liście do premier Kopacz do jakiego dotarł portal tvn24.pl. Wojtunik odniósł się w ten sposób do anonimów pojawiających się na stronie posła Jana Burego, w których opisywana jest działalność rzeszowskiej delegatury CBA.

 "Opublikowane przez niego informacje pozwalają na ich (funkcjonariuszy CBA - przyp.red.) identyfikację" – napisał Wojtunik w oficjalnym liście do premier Kopacz, do jakiego dotarł serwis TVN24. Szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego zawiadomił w liście Ewę Kopacz o "próbach destabilizacji pracy i obniżenia skuteczności funkcjonowania biura" przez posła i przewodniczącego klubu parlamentarnego PSL Jana Burego.

Konflikt pomiędzy posłem a CBA

Chodzi o anonimowe donosy dotyczące pracy rzeszowskiej delegatury CBA, które poseł miał umieszczać na swojej stronie internetowej. Jan Bury przekazał także mediom list biznesmena, który miał być nakłaniany przez służby do składania zeznań obciążających polityka. Informacje dotyczące nieprawidłowości Bury miał otrzymać od byłego funkcjonariusza CBA.

"Takie zachowanie odbieram jako próbę wpływu na wykonywanie ustawowych działań biura oraz obniżenie poczucia bezpieczeństwa funkcjonariuszy" - napisał Wojtunik.

Bury odpowiada na zarzuty Wojtunika

W oświadczeniu opublikowanym na stronie TVN24, Jan Bury tłumaczy, że "jako poseł na sejm RP, czy członek KRS jestem zobowiązany w sposób szczególny reagować na sygnały płynące od obywateli. Nawet jeśli mają one charakter anonimowy". Cała treść oświadczenia, opublikowanego na stronie TVN24 poniżej:

W związku z listem, jaki skierował do Pani Premier Ewy Kopacz i Marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego szef CBA pana Paweł Wojtunik, w sprawie pisma, opisującego nieprawidłowości w rzeszowskim CBA, wyjaśniam, że jako poseł na sejm RP, czy członek KRS jestem zobowiązany w sposób szczególny reagować na sygnały płynące od obywateli. Nawet jeśli mają one charakter anonimowy.

W przypadku tego konkretnego pisma, które tak oburzyło pana Wojtunika, to było podpisane imieniem i nazwiskiem osoby, która - co starałem się zweryfikować – pracowała przez wiele lat w CBA.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami przekazałem otrzymaną i podpisaną wiadomość opisującą nieprawidłowości w CBA Prokuratorowi  Generalnemu panu Andrzejowi Seremetowi oraz Pani Premier Ewie Kopacz. To oni dysponują instrumentami do weryfikacji rzetelności zawartych w tym piśmie informacji. Gdybym tego nie zrobił, sam bym podlegał odpowiedzialności karnej.

Kierowanie do przedstawiciela władzy wykonawczej przez szefa jakiejkolwiek służby specjalnej pisemnych pretensji i skarg na wykonywanie przez przedstawiciela władzy ustawodawczej jego podstawowych obowiązków poselskich uważam za rzecz absolutnie oburzającą i bez precedensu. Szczególnie razi taki sposób dyskredytowania mnie jako posła w odniesieniu do osoby, która już wiele miesięcy temu, jak wnika z ostatnio ujawnionych nagrań  restauracji „Sowa i Przyjaciele” dyskredytowała mnie wobec Wicepremier Polskiego Rządu. Używała w stosunku do mojej osoby słów powszechnie uznanych za obraźliwe i wulgaryzmów i  próbowała ingerować w sferę kontaktów między mną a jednym z ministrów. Teraz dowiaduję się, że ten sam człowiek czyni mi zarzut z tego, że upubliczniając dramatyczny list funkcjonariusza CBA przeszkadzam w  wykonywaniu ustawowych zadań tej służby – jeśli szef CBA miał na myśli działania polegające na znieważaniu posłów, czy dyskredytowaniu ich działalność publicznej wobec Członków Polskiego Rządu to mogę się jedynie cieszyć, że moja decyzja o upublicznieniu utrudni a mam nadzieję, ze wręcz uniemożliwi takie niezgodne z prawem działania CBA w przyszłości. Taka bezprecedensowa, teatralna reakcja szefa CBA może tylko utwierdzać mnie w przekonaniu, że opisane w tym liście patologie nie są oderwane od rzeczywistości, nie wspominając o stałych „wyciekach” informacji z tzw. afery podkarpackiej, czy wręcz kopiowaniu przez funkcjonariuszy CBA danych z systemów informatycznych i publikowaniu ich choćby przez red. Cezarego Gmyza i nnych, co jest wprost kompromitujące dla CBA.

Decyzję o upublicznieniu podjąłem w związku z kierowanymi do mnie pytaniami od mediów (po przesłaniu informacji do w/w osób) i braku szybkiej reakcji odpowiednich służb. Wiem, jak bolesna jest kłamliwa, upubliczniona informacja, zwłaszcza w tego rodzaju pismach, dlatego skierowałem je do odpowiednich władz. Na własne skórze odczuwam jak rozsiewanie wokół negatywnych informacji może być bolesne, jednak szef służby sam używający metody pomawiana innych i dający tym przykład podległym funkcjonariuszom powinien być ostatnią osobą, która skarży się na upublicznienie informacji, mogących wskazywać na patologię w funkcjonowaniu CBA. Jak bowiem może się zachowywać szef CBA podczas narad ze swoimi podwładnymi, jak musi ich szczuć na mnie, czy na inne osoby objęte zainteresowaniem CBA, gdy w rozmowie z kobietą, Wicepremier Elżbietą Bieńkowską nazywa mnie skurwielem. Czytelnikom pozostawiam odpowiedź na pytanie, czy szeregowy agent CBA nie będzie gotowy na wszystko, w tym również na działania poza prawem, aby wyjść naprzeciw oczekiwaniom swojego szefa. Przykładów takich działań mam wiele i jestem gotów je opisać.

Jednocześnie ze względu na pojawiające się w ostatnich dniach informacje o przygotowywaniu wobec mnie jakiegoś „mocnego uderzenia” ze strony CBA wyrażam zgodę na użycie mojego komentarze jedynie w całości, tak aby moje wyrwane z kontekstu wypowiedzi nie zostały opacznie zrozumiane.

Z poważaniem,
Jan Bury


Czytaj więcej:

Nowy wątek ws. afery podkarpackiej. Bury wykorzystywał policję do walki politycznej?

Poseł Bury donosi do Prokuratury Generalnej na rzeszowskie CBA

Źródło: TVN24, Radio ZET

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy