Wojciech Jaruzelski nie żyje

Artykuł
Andrzej Barabasz/CC

Generał Wojciech Jaruzelski, nigdy nieosądzony autor stanu wojennego, nie żyje. Zmarł w szpitalu. Informację o jego śmierci potwierdził były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Jaruzelski zmarł w 66. rocznicę mordu dokonanego na rtm. Witoldzie Pileckim.

- Zmarł człowiek, który był symbolem popierania sowieckiej dominacji nad Polską - powiedział w rozmowie z portalem Telewizji Republika Piotr Semka. Publicysta podkreślił, że argumenty tłumaczące jego życiową drogę jako zdeterminowaną przez historię, to że nie zdążył do armii gen. Andersa są zupełnie nieprzekonujące. - Wszystkie jego późniejsze wybory były świadome - przekonywał Semka.

Publicysta powiedział także, że również ukazywanie generała jako współtwórcy Okrągłego Stołu, a tym samym "konstruktora" polskiej demokracji jest kuriozalne. - On nie miał innego wyjścia. Przystąpienie do rozmów przy Okrągłym Stole zapewnioło mu bezkarność - zauważył.

Prof. Roszkowski: Niedobrze się stało, że ostatecznie wymiar sprawiedliwości RP nie pociągnął go do odpowiedzialności karnej

- Decyzje podejmowane w PRL przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego zasługują na jednoznacznie negatywną ocenę - powiedział z kolei historyk prof. Wojciech Roszkowski.

- Nie jestem sędzią duszy generała - każdy ma szansę na nawrócenie do ostatniej chwili - natomiast jako historyk muszę ocenić go po jego dokonaniach i tutaj negatywne opinie będą zdecydowanie przeważały - powiedział Roszkowski.

Dodał, że Jaruzelski od młodych lat wybrał służbę w komunistycznym wojsku, związaną ze służbami specjalnymi, i zapewne nie miał wątpliwości aż do ostatnich dni co do słuszności tej drogi. - Zgodnie z tą logiką postępował: zgodził się dowodzić wojskiem polskim, które interweniowało w Czechosłowacji w 1968 r., wykonywał rozkazy Gomułki w 1970 r. oraz wprowadził w 1981 r. stan wojenny - powiedział Roszkowski. - Był zdeterminowany bronić systemu i swojej pozycji - dodał.

Komentując rolę Jaruzelskiego w przemianach lat 1989-1990, Roszkowski podkreślił, że "nie czyniłby z konieczności cnoty". Według niego taką koniecznością była obrona ludzi dawnego systemu, gdy ten upadał.

Zdaniem Roszkowskiego niedobrze się stało, że ostatecznie wymiar sprawiedliwości RP nie pociągnął Jaruzelskiego do odpowiedzialności karnej za stan wojenny i Grudzień 1970 r. - Nigdy te jego czyny nie zostały ocenione przez wyrok sądowy, który - jeśli odnosi się do prawdy materialnej - regulowałby pewne oceny moralne - ocenił historyk. Według niego właśnie m.in. dlatego III RP "jest oparta na niejasności kryteriów ocen moralnych w polityce".

Odszedł bezkarny...

Wojskowy Instytut Medyczny poinformował w komunikacie, że gen. Wojciech Jaruzelski zmarł dziś w szpitalu WIM w Warszawie o godz. 15.24. Do ostatnich chwil Jaruzelskiemu towarzyszyła córka Monika - poinformował w komunikacie zastępca komendanta WIM płk Grzegorz Kade.

"Informuję że w dniu 25.05.2014 roku o godzinie 15.24 w Wojskowym Instytucie Medycznym, po długiej i ciężkiej chorobie zmarł gen. Wojciech Jaruzelski. Do ostatnich chwil Panu generałowi towarzyszyła córka Monika" - napisał rzecznik WIM w komunikacie przesłanym PAP.

91-letni Jaruzelskił przeszedł niedawno udar i od tego czasu przebywał na oddziale neurologicznym szpitala Wojskowego Instytutu Medycznego.

W ubiegłym roku generał był hospitalizowany kilkakrotnie. W 2011 r. zdiagnozowano u niego chłoniaka, miał też powikłania po chemioterapii.

W marcu biegli uznali, że stan zdrowia Jaruzelskiego nie pozwala na to, aby sądzić go za wprowadzenie w Polsce w 1981 r. stanu wojennego oraz w sprawie masakry robotników Wybrzeża w grudniu 1970 r.

Jaruzelski był przywódcą PRL i PZPR w latach 80. ubiegłego wieku, przewodniczącym Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego podczas stanu wojennego. Był pierwszym prezydentem po '89.

13 grudnia 1981 r. wprowadził w Polsce stan wojenny i stanął na czele pozakonstytucyjnej Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON). - Obywatele i obywatelki Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, zwracam się dziś do was jako żołnierz i jako szef rządu polskiego. Zwracam się do was w sprawach wagi najwyższej: ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią - mówił wówczas w telewizyjnym orędziu Jaruzelski.

- Decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego nie żałuję. Uważam, że była konieczna, była zbawienna, ocaliła Polskę przed wielowymiarową katastrofą - mówił Jaruzelski "Trybunie" w 2000 roku. - Wiem, że działo się wiele rzeczy złych, szeroko poszły internowania, odżyły różnego rodzaju odwetowe tendencje w ogniwach władzy i inne problemy, z którymi ludzie musieli się borykać. Ale nie pozostaje to w żadnej proporcji do tego, co mogłoby się wówczas zdarzyć - dodał.

W wolnej Polsce podejmowano próby osądzenia Jaruzelskiego - początkowo w ramach odpowiedzialności konstytucyjnej.

W lutym 1992 r. Sejm uznał stan wojenny za nielegalny. Powołano też specjalną komisję do zbadania jego przebiegu i skutków. Gdy jesienią 1993 r. parlament został rozwiązany przez prezydenta Lecha Wałęsę, nowy Sejm, w którym rządziła koalicja SLD-PSL, nie kontynuował prac tej komisji.

W 1996 r. sejmowa Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej, która zajmowała się wnioskami o postawienie przed Trybunałem Stanu autorów stanu wojennego, uznała, że wprowadzenie go było "wyższą koniecznością". Podzielając opinię komisji, Sejm - głosami ówczesnej koalicji rządzącej SLD-PSL, a przy sprzeciwie opozycji - w październiku 1996 roku umorzył postępowanie wobec Jaruzelskiego i innych.

Kwestię ich odpowiedzialności karnej - dopuszczalnej wobec braku oskarżenia przed TS - podjął pion śledczy IPN z Katowic, który wszczął śledztwo w 2004 roku. W marcu 2006 roku postawił Jaruzelskiemu zarzuty popełnienia zbrodni komunistycznej, polegającej na kierowaniu w 1981 roku "zorganizowanym związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym", który na najwyższych szczeblach władzy przygotowywał stan wojenny. Drugi zarzut to podżeganie członków Rady Państwa do przekroczenia ich uprawnień przez uchwalenie dekretów o stanie wojennym. Groziło mu za to 10 lat więzienia. Mówił wówczas, że jeśli dojdzie do procesu, będzie to "sąd moralny" nad "tymi w mundurach i bez mundurów" oraz "milionami, którzy poparli stan wojenny".

W kwietniu 2007 roku pion śledczy IPN z Katowic skierował do sądu akt oskarżenia wobec dziewięciu osób - członków władz, WRON i Rady Państwa. Zarzuty dotyczyły m.in. właśnie kierowania i udziału w "związku przestępczym o charakterze zbrojnym". Głównymi oskarżonymi byli: Jaruzelski (groziło mu do 10 lat więzienia), Kiszczak oraz Stanisław Kania, b. I sekretarz KC PZPR. Nie przyznali się do zarzutów.

W marcu 2011 roku Trybunał Konstytucyjny uznał dekrety o stanie wojennym za niezgodne z konstytucją PRL i RP. TK podkreślił, że Rada Państwa złamała konstytucję PRL, bo nie miała prawa ich wydawać podczas sesji Sejmu. Zostały one zatem wydane przez "nieuprawniony podmiot", a "działanie prawotwórcze Rady było nielegalne".

Latem 2011 roku sąd ws. stanu wojennego zarządził nowe badania lekarskie. Wynikało z nich, że Jaruzelski nie może uczestniczyć w rozprawach przez najbliższy rok. Sprawę Jaruzelskiego wyłączono z procesu i w sierpniu 2011 roku zawieszono. Proces potoczył się już bez niego.

12 stycznia 2012 r. sąd uznał, że stan wojenny nielegalnie wprowadziła tajna grupa przestępcza pod wodzą gen. Jaruzelskiego - w celu likwidacji NSZZ "S", zachowania ustroju komunistycznego i osobistych pozycji we władzach. Sąd wymierzył karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu Kiszczakowi za udział w tej grupie przestępczej. Od takiego zarzutu uniewinniono Stanisława Kanię. Z powodu przedawnienia, ale przy uznaniu winy, umorzono sprawę trzeciej oskarżonej Eugenii Kempary, b. członkini Rady Państwa PRL, oskarżonej o przekroczenie uprawnień przez głosowanie za przyjęciem dekretów o stanie wojennym.

W lipcu 2011 roku ten sam sąd zawiesił - z tego samego powodu - proces Jaruzelskiego za "sprawstwo kierownicze" zabójstwa robotników Wybrzeża w 1970 roku (za co groziło mu dożywocie).

Zarzuty ws. masakry na Wybrzeżu Jaruzelskiemu postawiono w kwietniu 1993 roku. Akt oskarżenia trafił początkowo - w 1995 r. - do Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku. W 1999 r. proces przeniesiono do Warszawy, gdzie jesienią 2001 roku ruszył na nowo.

Jaruzelski zapewniał sąd, że jako szef MON poczuwa się do współodpowiedzialności politycznej i moralnej, ale nie karnej. Twierdził, że wiele działań wojska i milicji to "obrona konieczna lub stan wyższej konieczności", bo wystąpił wtedy "silny nurt niszczycielski, kryminalny". Dodawał, że proces zakończy się z "powodów biologicznych".

 

Źródło: radiozet.pl, pap, Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy