Wildstein: Zachowanie polskich władz po tragedii smoleńskiej było skandaliczne

Artykuł
Bronisław Wildstein
Telewizja Republika

– Oczywiste i niekwestionowane było skandaliczne zachowanie polskich władz po tragedii smoleńskiej. Ówczesny rząd przyjmował propagandę rosyjską i stawiał bardzo twardą tezę, że Putin to osoba wiarygodna i taka, której powinniśmy zaufać. Tymczasem Putin się nie zmienił. To ta sama postać, która doprowadziła do zamachów w przededniu swojej kampanii w 1999 roku. To człowiek, który masakrował Czeczenów, zaatakował Gruzję. To wszystko działo się przed 2010 rokiem, a władze polskie postanowiły tego nie widzieć – mówił na antenie Telewizji Republika jej redaktor naczelny Bronisław Wildstein.

Redaktor naczelny Telewizji Republika, odnosząc się do katastrofy malezyjskiego samolotu z 17 lipca, zarzuca polskiej władzy zaniedbania w badaniu katastrofy smoleńskiej, które teraz są szczególnie widoczne.

Według Wildsteina osoby, które w tamtym czasie kierowały Polską, powinny znaleźć się przed sądem za zbagatelizowanie katastrofy w Smoleńsku.

– Nie mówię tutaj o świadomym spowodowaniu katastrofy, choć coraz więcej danych przemawia za tym, że był to zamach. Władze powinny znaleźć się przed sądem – uznał. - Zwolennicy (teorii o celowym spowodowaniu katastrofy - red.) mają bardzo dużo argumentów, ale ciągle za dowód tego bym nie uznał – dodał redaktor naczelny.

Akcentuje przy tym jednak, że ciała najważniejszych osób w państwie, w tym polskiego Prezydenta potraktowano w sposób nikczemny, a z rodzin szydzano.

„Obywatel wreszcie dowie się, że był karmiony propagandą”

– Polska dostała propozycję od Unii Europejskiej, by to śledztwo umiędzynarodowić, ale ówczesne władze odmówiły, zawierzając wszystko Rosji. Zwłoki z malezyjskiego samolotu sprowadzono do Holandii, by tam dokonać sekcji. Nam wmawiano, że sekcję zwłok można dokonać tylko w Moskwie. Efekty są znaczące, np. pomieszanie ciał – stwierdził. – Czarne skrzynki są przekazywane właścicielom malezyjskiego samolotu, a my oryginalnych zapisów z Tupolewa nigdy nie widzieliśmy – dodał Wildstein.

Jak zauważył, efektem takich zaniedbań może być fakt, że „zwykły obywatel wreszcie zacznie rozumieć, że coś tu nie grało”.

Minister Sikorski, który teraz pilnuje, żeby nie zapłacić za drogą kolację, o której mowa na taśmach, jednocześnie wypomina rodzinom ofiar, ze wzięły one przynależne im odszkodowanie podkreślił. – Warto to zestawić i pokazać – dodał.

Do argumentów przemawiających za tym, że polskie władze się myliły, Wildstein dodaje niedzielny wybór prof. Biniendy na doradcę Prezydenta Baracka Obamy.

– Binienda to człowiek, który dowiódł, że brzoza nie mogła obciąć skrzydeł Tupolewa. Tymczasem przez polskie władze był źle osądzany. Jeśli to wszystko weźmie się pod uwagę, to obywatel, którego władze karmiły propagandą wreszcie dowie się, że był oszukiwany przez rząd i sprzyjające mu media – zauważył Wildstein.

„W oficjalnej wersji katastrofy smoleńskiej nic nie trzyma się kupy”

Wildstein podsumował oficjalną teorię katastrofy smoleńskiej dominującą w Polsce. Według niego jest ona „funta kłaków nie warta”.

– Wszystko tam się kupy nie trzyma. Zachowanie władz jest niewłaściwe i podejrzane. Teoria Smoleńska została generowana świadomie przez pewną grupę, która broniła siebie i swojej pozycji. Czy teraz zacznie się przesilenie? Myślę, że jednak tak – podsumował Wildstein.

Źródło: pap

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy