Wielka zmiana klimatu nad Polską! Całkowity brak deszczu i...

Artykuł
pixabay.com

W naszym kraju trudniej będzie hodować ziemniaki, a jednocześnie pojawią się niewystępujące nigdy wcześniej choroby roślin. Problem jest również energetyka. - Już mieliśmy dwa czy trzy przypadki w lecie, gdy byliśmy na krawędzi ogólnokrajowego załamania systemu energetycznego - mówi dla tygodnikprzeglad.pl prof. Zbigniew Karaczun ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

– Instytucja, w której pracuję – Katedra Ochrony Środowiska SGGW, prowadzi badania w tym zakresie. Natomiast Koalicja Klimatyczna, która jest organizacją pozarządową, bada, jak zmiany klimatu będą wpływały na bezpieczeństwo żywności w Polsce - wyjaśniał prof. Karaczun.

– Skutkiem bezpośrednio zagrażającym zdrowiu i życiu człowieka jest wzrost częstotliwości występowania ekstremalnych zjawisk pogodowych. W atmosferze zatrzymywane jest więcej ciepła, a więc energii, która musi się rozładować. Dzieje się to za pośrednictwem tych zjawisk ekstremalnych, które obserwujemy. Są to ulewne deszcze, huraganowe wiatry, długotrwałe susze. Niestabilność pogody nasila się, w związku z czym nie można tworzyć długotrwałych prognoz, a stare modele do prognozowania pogody zawodzą, są nieprzydatne. Innym skutkiem zmian klimatycznych jest to, że zamiast sześciu pór roku mamy dwie. Po prostu wzrasta ilość ciepła, w związku z większym stężeniem gazów cieplarnianych nasza planeta staje się cieplejsza. Jednym z efektów jest to, że mamy w Polsce wydłużenie okresu wegetacyjnego – wcześniej się zaczyna, później się kończy - czytamy.

– Coraz trudniej będzie w Polsce uprawiać ziemniaki, bo one są zimnolubne. Zmieni się zasięg występowania niektórych roślin dziko żyjących. Przykładem jest wycofywanie się świerka z Puszczy Białowieskiej, bo robi się dla niego za ciepło. Inna zła wiadomość: już pojawiły się nowe choroby roślin i zwierząt, które wcześniej nie występowały w Polsce. Wśród nowych szkodników upraw mamy omacnicę prosowiankę, szkodnika kukurydzy, który potrafi zniszczyć uprawy nawet w 80 proc. Mamy też pierwsze przypadki wystąpienia choroby niebieskiego języka u bydła - tłumaczył Karaczun dla tygodnikprzeglad.pl.

Źródło: Tygodnik Przegląd

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy