Walentynowicz mocno o Tusku: Mamy do czynienia z kłamcą. Wykorzystał ten proces na potrzeby swojej kampanii

Artykuł
Telewizja Republika

Marcin Bąk w programie Telewizji Republika ,,W punkt'' rozmawiał z Piotrem Walentynowiczem - ,, Nie spodziewałem się, że przyjedzie Donald Tusk i nagle zacznie mówić prawdę. Spodziewałem się, że będzie kombinował, lawirował, ale uczynił to w sposób arogancki'' - powiedział w programie.

– Jakie są pańskie wrażenia, przemyślenia po tym dniu przesłuchań?

– Nie spodziewałem się, że przyjedzie Donald Tusk i nagle zacznie mówić prawdę. Spodziewałem się, że będzie kombinował, lawirował, ale uczynił to w sposób arogancki. Wszystkie niewygodne pytania były kwitowane stwierdzaniami: nie pamiętam albo, że to nie było w jego kompetencjach. Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że Donald Tusk się niczym nie nie interesował i tylko go przewożono z miejsca na miejsce. Jestem zażenowany.

– Moim zdaniem sąd pozwolił Donaldowi Tuskowi wybrnąć z wielu sytuacji po prostu uchylając pytania.

– W pewnych obszarach były premier miał trudności z jasną, czytelną odpowiedzialną. Czy pańskim zdaniem mogą to być jakieś punkty zaczepiania, które pozwolą sprawę wyjaśnić? Sprawę tego niedopełnienia obowiązków urzędniczych.

– Oczywiście że tak, ale widzimy, że Donald Tusk w ogóle nie chce współpracować. Pytany o rzeczy, mówił o rzeczach. o które nie był pytany. Lał wodę, owijał w bawełnę starając się nie odpowiedzieć na pytanie.

– Sporo nakłamano i kiedy się rusza te tematy, to się robi nieprzyjemnie dla pana Tuska. Ma szczęście Donald Tusk nie był jednym świadkiem w tej sprawie i jedyne o co jestem zły to to, że nie pozwolono wykazać przed sądem, że Donald Tusk kłamał.

– Wspominał, że nie nadzorował pracy Arabskiego, a potem mówił, że bardzo cenił jego pracę. Więc jak miał ocenić pracę Arabskiego, skoro jej nie nadzorował? Po prostu mamy do czynienia z kłamcą.

- Ja bardzo szybko się przekonałem, że Donald Tusk wykorzystał ten proces na potrzeby swojej kampanii. Zastosował metodę już sprawdzoną wcześniej, którą on i jego ministrowie po tej katastrofie zaczęli stosować, czyli zrzucali winę na ludzi, którzy nie żyją, więc nie mogą się bronić. Dzisiaj zrobił to samo mówiąc, że to wina świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego, że nie pojechali wspólnie i gdyby tylko powiedział, to byłoby inaczej.

Źródło: Telewizja Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy